Czy zarząd publicznej telewizji powinien być jedno- czy kilkuosobowy? Czy TVP powinna inwestować w kanały tematyczne? I czy słuszne są zarzuty o upartyjnienie mediów publicznych? – takie m.in. pytania usłyszeli kandydaci od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Rozmowy kwalifikacyjne to ostatni etap trzystopniowego konkursu, mającego wyłonić nowe władze TVP.
KRRiT przesłuchała wczoraj ośmiu kandydatów: Henryka Cicheckiego, Krzysztofa Czeszejkę-Sochackiego, Tomasza Jagodzińskiego, Lecha Jaworskiego, Wojciecha Kobusa, Piotra Nowaczyka, Bogusława Piwowara i Stanisława Jekiełka. Dziś kolejnych ośmiu. Jeden z zakwalifikowanych w ostatniej chwili wycofał się z konkursu.
Kandydatom największy problem sprawiały pytania o to, jakim budżetem dysponuje TVP (to ok. 2 mld zł), oraz o wpływy z abonamentu (to ok. 10 proc. przychodów TVP). Odpytywani w późniejszych godzinach mieli nieco łatwiej. Jeden z nich przyznał, że wie, ile wynosi budżet TVP, bo usłyszał to chwilę wcześniej na korytarzu.
Jako że pierwszym zadaniem nowej rady nadzorczej będzie wybór zarządu, przewodniczący KRRiT Jan Dworak dopytywał wszystkich kandydatów, z ilu osób powinien składać się zarząd TVP (według ustawy od jednej do trzech). Natomiast Krzysztof Luft każdego pytał, czy w telewizji powinna obowiązywać zasada „tyle misji, ile abonamentu”.
Najdłużej trwało przesłuchanie wiceprzewodniczącego obecnej rady nadzorczej TVP Bogusława Piwowara, który opowiadał m.in. o kondycji finansowej telewizji. Zapytany o jej upartyjnienie odparł, że „nie zgadza się z tym” i „nie wie, na jakiej podstawie można to stwierdzić”.