Były wikariusz diecezji rzymskiej przewodniczył uroczystościom pierwszego ogólnopolskiego dziękczynienia za beatyfikację Jana Pawła II i za ubiegłoroczną kanonizację Stanisława Kazimierczyka, żyjącego w XV wieku zakonnika.
Rozpoczęła je wczoraj procesja z Wawelu na Skałkę, która co roku odbywa się w Krakowie ku czci św. Stanisława ze Szczepanowa. Tym razem wzięło w niej udział ok. 5 tys. wiernych, przedstawiciele episkopatu Polski, nuncjusz apostolski abp Celestino Migliore, a także prezydent Bronisław Komorowski.
Podczas procesji niesiono relikwie patronów Polski św. Stanisława i św. Wojciecha, Stanisława Kazimierczyka oraz relikwiarz z kroplą krwi Jana Pawła II. – Jego stół, tu, w Krakowie, a potem w Rzymie, nigdy nie był nakryty tylko dla niego – wspominał nowego błogosławionego kardynał Ruini (homilię odczytał po polsku prymas abp Józef Kowalczyk, a kardynał Ruini wypowiedział w naszym języku kilka zdań na początku i końcu wystąpienia). – Jego tożsamość była mocna i głęboka, ale włączająca, można powiedzieć: jagiellońska, w sensie ducha jedności, który szanuje i akceptuje różnorodność, który nigdy nie zamyka się w sobie.
Po raz pierwszy publicznie odśpiewano litanię do błogosławionego
Kardynał, który otworzył i przeprowadził proces beatyfikacyjny Jana Pawła II na poziomie diecezjalnym, wspominał też, jak w 1979 r. papież powiedział: „Nie bądźcie niewolnikami", i „rozpalił iskrę, ogień zaraźliwej wolności, z którego zrodził się i rozwinął wielki, solidarny ruch wyzwolenia Polski". Hierarcha zaznaczył, że siła wierzących porusza i zmienia historię. – W dzisiejszej sytuacji zarysowuje się europejska misja katolickiej Polski, w którą Jan Paweł II wierzył głęboko. Misja, którą trzeba wykonać w jedności z Włochami i z innymi narodami, które, mimo wszystko, są katolickie w głębi duszy, w narodowym charakterze. A także w jedności z innymi Kościołami chrześcijańskimi, wiernymi Bogu; a nawet z każdą zdrową siłą przyjazną człowiekowi w Polsce i w Europie – stwierdził.