– Nie wolno używać takiego określenia, że CBA było policją polityczną. Inną sprawą jest to, iż działało nieudolnie – powiedział tv.rp.pl Andrzej Czuma (PO), szef sejmowej komisji śledczej ds. nacisków. Badała ona, czy za rządów PiS naciskano na funkcjonariuszy służb. Chodzi m.in. o sprawy podsłuchiwania dziennikarzy, zatrzymania byłego ministra sportu Tomasza Lipca, aferę gruntową.
Według Czumy raport komisji będzie gotowy pod koniec lipca. Nie będzie taką bombą jak raport komisji ds. Blidy, której szef Ryszard Kalisz (SLD) chce postawić przed Trybunałem Stanu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.
– Oczywiście, są takie zachowania, które trzeba scharakteryzować i określić jako niedobre. Ale to jest bardzo daleko do Trybunału – mówi Czuma.
Jako przykład nieudolności działań CBA podaje sprawę afery gruntowej, która doprowadziła do dymisji ówczesnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera i rozpadu koalicji PiS – LPR – Samoobrona.
CBA zorganizowało prowokację wobec biznesmenów, którzy mieli się chwalić możliwościami odrolnienia działek. Agenci zaproponowali łapówkę w zamian za odrolnienie działki na Mazurach. Część łapówki miała rzekomo trafić do Leppera. Jednak do jej wręczenia nie doszło – zdaniem ówczesnych władz CBA na skutek przecieku. Czuma uważa, że przecieku nie było, lecz zawinili agenci. Bo nie potrafili ukryć swoich działań, m.in. przed władzami Mrągowa. Po jakimś czasie więc wiele osób wiedziało o prowokacji.