Czy Polacy czytają książki sobie i dzieciom?
Niestety, w tej dziedzinie dane są ponure. Wszystkie statystyki wołają na alarm: 64 proc. Polaków nie przeczytało ani jednej książki w roku. Dlatego uważam, że zadaniem wydawców, ale również, a może nawet przede wszystkim, mediów jest popularyzowanie czytelnictwa, niezależnie od formy, jaką ono przybierze (papier, audio czy e-book). Myślę, że już czas, by w Polsce czytanie stało się modne, tak jak modne było wysyłanie esemesów, potem ememesów, wpisy na Twitterze czy Facebooku.
Tylko jak nakłonić tych 64 proc. rodaków? Od niedawna oprócz audiobooków Zielona Sowa wydaje także e-booki. Czy pana zdaniem książka elektroniczna ma szansę przekonać do siebie nieczytających i zaistnieć na rynku?
E-booki będą coraz powszechniejsze i tego nie da się powstrzymać. Potwierdzają to miliony sprzedanych czytników. Widzę w tym ogromne korzyści, a nie zagrożenia. Po raz kolejny, jak za czasów Gutenberga, postęp technologiczny niesie ze sobą zmiany cywilizacyjne. Myślę, że za kilka lat nadal będzie spora grupa entuzjastów książki w postaci drukowanej. Chociażby dlatego, że nie możemy spędzać całego dnia przed ekranem komputera czy tabletu.
Jednak i przyjemność kontaktu z papierem, jego zapach, szelest przewracanych stron to wrażenia, które nasze i pewnie kilka następnych pokoleń będzie chciało przekazać swoim dzieciom.