Średnia cena budowy 1 km autostrady w Polsce to około 12 mln euro. – To poniżej średniej europejskiej w cenach bezwzględnych – mówi Adrian Furgalski, ekspert do spraw transportu. W Niemczech w 2009 r. średnia cena budowy kilometra autostrady wynosiła 26,8 mln euro, w Hiszpanii –ok. 35 mln euro.

Obecnie w budowie i przebudowie jest 1231 km dróg krajowych. Trwają prace przy budowie 443 km autostrad, 697 km dróg ekspresowych. W tym roku mają się zakończyć prace w sumie na 966 km tras, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma zapłacić faktury warte ponad 29 mld zł. To jednak nie rozwiąże problemów branży.

Przyczyn obecnych kłopotów jest wiele. Obecnie realizowane kontrakty podpisywane były w latach 2009 – 2010 na podstawie przetargów wygrywanych jeszcze wcześniej. Duża konkurencja, w tym firm z Macedonii, Chin czy Indii, sprawiła, że kontrakty były podpisywane znacznie poniżej ich wartości kosztorysowej – nawet za ok. 50 proc. mniej, niż rząd chciał zapłacić. Egzotyczni inwestorzy wraz z pojawieniem się kłopotów wycofali się z Polski, zrywając zawarte kontrakty, zadomowione u nas starają się wywiązać z podjętych zobowiązań. Wartość kontraktu zawartego z rządem nie podlega negocjacji z powodu wzrostu cen usług czy materiałów.

A te w ostatnich dwóch latach wzrosły nawet o ok. 40 –50 proc. Na to nałożyły się kryzys gospodarczy i trudności z pozyskaniem pieniędzy na finansowa nie inwestycji. Jeszcze do zeszłego roku GDDKiA regulowała faktury w ciągu nawet 60 dni od daty ich wystawienia. Generalni wykonawcy, oczekując na płatności, by nie przerywać prac, zmuszeni byli do zaciągania kredytów obrotowych w bankach lub korzystania z najtańszego kredytu na rynku, czyli niepłacenia podwykonawcom.

W chwili podpisywania umów z GDDKiA generalni wykonawcy mogli zakontraktować zakup części materiałów po stałych cenach. Nie było to jednak możliwe w przypadku wszystkich usług, np. transportu. Wzrost cen benzyny spowodował, że koszty transportu rosły powyżej 3 proc. zakładanej marży.