Jak ustalił reporter Dziennika.pl zgromadzone materiały należały do sklepu internetowego, w którym zaopatrywał się norweski zamachowiec - Anders Breivik.
- Ktoś w ABW popełnił poważny błąd chowając materiały w zwykłych szafach pancernych. Zabrakło wyobraźni - mówi informator Dziennika.pl.
Do eksplozji doszło w jednym z pokoi departamentu Postępowań Karnych, jednostki która jest odpowiedzialna za śledztwo. W wypadku nikt nie ucierpiał, ale ze względów bezpieczeństwa konieczna była ewakuacja całego piętra.
"Polski wątek" norweskiego śledztwa rozpoczął w 2011 roku, kiedy po zamachach w Oslo i na wyspie Utoya, ABW i policja wpadły na trop właściciela sklepu internetowego. Jak ustaliły służby, zakupione w jego sklepie materiały posłużyły zamachowcowi do skonstruowania bomby. Łącznie zatrzymano 19. osób, a 10. postawiono zarzuty posiadania materiałów wybuchowych bez zezwolenia. Handlarz, objęty dozorem i zakazem opuszczania kraju został oskarżony, o zamieszczanie na swojej stronie informacji na podstawie których można z legalnie dostępnych składników stworzyć bombę.
O incydencie nie została poinformowana sejmowa komisja ds. służb specjalnych, jej członkowie zamierzają zwrócić się do kierownictwa służ specjalnych o szczegółowe informacje.