Siedem lat gehenny przedsiębiorców

Zarzuty wobec właścieli Bestcomu były wyssane z palca przez prokuratora – wynika z umorzenia

Publikacja: 23.07.2012 02:00

Siedem lat gehenny przedsiębiorców

Foto: Fotorzepa, Bosiacki Roman Bos Roman Bosiacki

To miał być wielki sukces prokuratury. Jest wielka porażka i kompromitacja: śledczych i państwa polskiego, którego przedstawiciele w majestacie prawa zrujnowali dobrze prosperującą firmę i zniszczyli młodych przedsiębiorców. Bezprawnie i bezpodstawnie.

Właściciele Bestcomu konsekwentnie odmawiają komentarzy dla mediów. Po latach koszmaru próbują ułożyć sobie życie od nowa. Ale prawnicy i eksperci znający sprawę oceniają ją  jednoznacznie.

– Prowadzone przez siedem lat postępowanie przeciwko właścicielom Bestcomu, w kontekście efektu końcowego tego postępowania dobitnie udowadnia, że Polska nadal nie zdaje egzaminu z państwa prawa – mówi Marcin Wątrobiński, prawnik specjalizujący się w sprawach gospodarczych.

Mafia, której nie było

W czerwcu 2006 roku wrocławska Prokuratura Okręgowa i tamtejsza policja ogłosiły triumfalnie rozbicie pierwszej w Polsce, rzekomo „zorganizowanej grupy przestępczej" funkcjonującej w branży IT. Groźną mafię miało tworzyć kilkanaście firm, a na czele gangu – według prokuratora Roberta Mielczarka – mieli stać właściciele poznańskiego dystrybutora sprzętu komputerowego Bestcom: Jacek Karaban i Robert Nowak wspierani przez ówczesną partnerkę, a dziś żonę Karabana – Agnieszkę Karaban-Awdziejczyk. Po siedmiu latach śledztwa poznańska Prokuratura Apelacyjna przyznała, że rzekoma mafia nigdy nie istniała.

Eksperci uważają, że ta sprawa kompromituje nie tylko prokuraturę, ale całe państwo

– To nie my wszczęliśmy to postępowanie, proszę pamiętać, że przejęliśmy je po interwencji Prokuratury Krajowej, która wytknęła błędy prowadzącej śledztwo w latach 2005–2007 wrocławskiej prokuraturze – mówi „Rz" nieoficjalnie jeden ze śledczych Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu. Oficjalnie śledczy nie chcą komentować sprawy przed uprawomocnieniem się decyzji o umorzeniu śledztwa.

„Rz" dotarła do uzasadnienia decyzji o umorzeniu postępowania. Jest wstrząsające. Ustalenia, które prowadząca postępowanie na ostatnim etapie prokurator Karolina Niemczyk zawarła na prawie 400 stronach, wskazują, że oskarżenie wobec przedsiębiorców opierało się na zarzutach wyssanych z palca przez prokuratora Roberta Mielczarka.

„W przedmiotowej sprawie brak jest jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, że podejrzani (...) tworzyli zorganizowaną strukturę, której celem było popełnienie przestępstw. Jedyne powiązania wymienionych osób, jakie wykazano w tej sprawie, to współpraca w ramach prowadzonych działalności gospodarczych polegających na handlu w branży IT" – napisano w uzasadnieniu umorzenia.

– Ta sprawa to precedens. Opowiadano bajeczki o „zorganizowanej grupie przestępczej" i „praniu brudnych pieniędzy", podczas, gdy ci ludzie prowadzili legalną działalność gospodarczą, wykorzystując obowiązujące przepisy prawa – ocenia dr Robert Gwiazdowski, prawnik i ekonomista. – Zniszczono dochodową firmę płacącą podatki. Pytanie, czy to była tylko głupota, czy sabotaż – dodaje Gwiazdowski.

Jak zniszczyć firmę

Pytanie zasadne, okoliczności zatrzymania prezesów Bestcomu budzą bowiem poważne wątpliwości. Dlaczego? W momencie zatrzymania Jacka Karabana i Roberta Nowaka kierowana przez nich firma, zatrudniająca 75 osób i mająca ok. 120 mln zł rocznego obrotu, była jednym z liderów branży IT i przymierzała się do dalszej ekspansji na polskim rynku.

Przedsiębiorcy mieli już podpisane umowy na otwarcie około 200 sklepów partnerskich. Zatrzymanie sparaliżowało rozwój przedsiębiorstwa.

Co ciekawe, jak ustaliła „Rz" – kilka godzin po przeszukaniach w siedzibie Bestcomu jedna z konkurencyjnych firm dysponowała już jego bazą klientów, rozsyłając do nich informacje o problemach konkurenta.

– Jeżeli tak było, to jest to dowód, że organa państwa wykonały w tej sprawie działania rekieterskie – ocenia dr Gwiazdowski.

Już po zatrzymaniu i osadzeniu właścicieli Bestcomu w areszcie prokurator Mielczarek nie zezwalał na widzenia osadzonych z prokurentem firmy.  Efekt? Trzy miesiące później firma upadła.

O tę sprawę wielokrotnie pytali posłowie. Prokuratura Krajowa, a później Generalna zrzucały w odpowiedzi na interpelacje odpowiedzialność za zniszczenie firmy na właścicieli, twierdząc, że była w słabej kondycji, a do upadłości doprowadziło złe zarządzanie.

Ale przeczą temu ustalenia biegłych przygotowane właśnie na zlecenie prokuratury. Dotarła do nich „Rz". W opracowaniu biegłych czytamy m.in.: „(...) Sytuacja finansowa firmy Bestcom była dobra i nie uległa na przestrzeni analizowanych lat istotnemu pogorszeniu. (...) W związku z osiąganymi dodatnimi wynikami finansowymi oraz zadowalającą sytuacją finansową w spółce »Bestcom« w analizowanych latach od 2002–2005 nie wystąpiły czynniki wskazujące na możliwość zaistnienia przesłanek do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości".

– To jednoznacznie wskazuje, że dopiero działania prokuratury doprowadziły do upadku i zniszczenia Bestcomu. Najpierw zrujnowano firmę, a następnie tuszowano i ukrywano błędy prokuratury w tej sprawie – zarzuca poseł Tomasz Górski (SP), który wielokrotnie interweniował w sprawie Bestcomu.

Podobnego zdania jest również Andrzej Sadowski, prawnik i wiceprezydent Centrum im A. Smitha: – Sytuacja jest jednoznaczna. To rząd i Skarb Państwa powinny ponieść finansowe konsekwencje nieudolności i niekompetencji swoich przedstawicieli – mówi stanowczo ekspert.

Kto odpowie za nadużycie?

Ale pytanie o odpowiedzialność jest więcej niż zasadne. Dlaczego? Bo na błędy w śledztwie i nieuprawnione działania prokuratury od lat zwracała uwagę zarówno „Rz", jak i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

– Wielokrotnie występowaliśmy z interwencjami i za każdym razem prokuratura, również przedstawiciele prokuratora generalnego – pan prokurator Szymański – przekonywali nas, że „są mocne dowody", a błędów w śledztwie nie ma – mówi dr. Bodnar.  – Ta sprawa kompromituje państwo polskie. Trzeba dokładnie przeanalizować, kto za to odpowiada, przeprowadzić wewnętrzną kontrolę w prokuraturze i pociągnąć do odpowiedzialności – dodaje.

Parlamentarzyści PiS i SP, którzy w minionych latach interweniowali w tej sprawie, mówią, że nie odpuszczą i będą domagali się pociągnięcia do odpowiedzialności prokuratora, który „nakręcił" całą sprawę.

– Odszkodowanie dla przedsiębiorców, mam nadzieję odpowiednio wysokie, nie zamyka sprawy. Właścicielom Bestcomu zniszczono firmę, zrujnowano życie. Nie może być tak, że nie ma teraz winnych. Trzeba wyciągnąć konsekwencje, by taka sytuacja się nie powtórzyła – mówi poseł Zbigniew Girzyński (PiS).

To miał być wielki sukces prokuratury. Jest wielka porażka i kompromitacja: śledczych i państwa polskiego, którego przedstawiciele w majestacie prawa zrujnowali dobrze prosperującą firmę i zniszczyli młodych przedsiębiorców. Bezprawnie i bezpodstawnie.

Właściciele Bestcomu konsekwentnie odmawiają komentarzy dla mediów. Po latach koszmaru próbują ułożyć sobie życie od nowa. Ale prawnicy i eksperci znający sprawę oceniają ją  jednoznacznie.

Pozostało 93% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo