Twittując do politycznej ekstraklasy

Zmarginalizowani politycy i marzący o wejście do grona partyjnej pierwszej ligi lansują się w sieci.

Publikacja: 24.11.2012 11:00

Twittując do politycznej ekstraklasy

Foto: ROL

Twitter jako sposób bezpośredniego dotarcia do wyborców wykorzystują dziś już niemal wszyscy liczący się politycy. Wśród ćwierkających są m.in. członkowie rządu Donalda Tuska, m.in. Tomasz Siemoniak, szef MON, Radosław Sikorski, szef MSZ, rzecznik Paweł Graś, rzecznicy partii koalicyjnych: Krzysztof Kosiński (PSL) i Paweł Olszewski (PO), jak i opozycyjnych: Adam Hofman (PiS), Dariusz Joński (SLD), Patryk Jaki (SP).

Niedawno do „ćwierkających" polityków z politycznej ekstraklasy dołączył Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), minister pracy i polityki społecznej. – I ja zaczynam ćwierkanie – napisał Kosiniak-Kamysz w środę na Twitterze.

Ale ten komunikator to nie tylko narzędzie dla polityków z politycznej pierwszej ligi. Zarówno działaczom partyjnym, których los – w postaci wyborców – zepchnął do politycznej drugiej ligi, jak i tym z partii parlamentarnych, będącym jednak głębokim zapleczem swoich politycznych drużyn, Twitter daje szanse zaistnienia w mediach i wejścia do politycznej gry. A przynajmniej stworzenia wrażenia wśród swoich wyborców, że we własnych partiach odgrywają rolę większą niż w rzeczywistości.

– Dziś media tradycyjne i nowe media jak Twitter to światy równoległe. Ale aktywność polityków w sieci wymusza często przełożenie na relacje i informacje w mediach tradycyjnych. A to daje szansę czasowo wyautowanym  politykom na pozostanie w grze lub tym rezerwowym na wejście na boisko – ocenia w rozmowie z „Rz"  Eryk Mistewicz, wydawca kwartalnika „Nowe Media".

Eksperci uważają, że polscy politycy na Twitterze popełniają podstawowe błędy

Eurodeputowany  Paweł Kowal kilka lat temu był jednym z najlepiej ocenianych członków rządu Jarosława Kaczyńskiego i czołowym politykiem PiS. Po rozłamie w partii kieruje własnym ugrupowaniem Polska Jest Najważniejsza, które po ostatnich wyborach zostało znacząco zmarginalizowane. Ale media o Kowalu nie zapominają. Dlaczego? Przede wszystkim dzięki aktywności w sieci. Niedawno miesięcznik „Press" uznał go za najlepszego twittującego polityka. – Lubię pisać, więc mógłbym to robić codziennie. Przyznaję nawet, że mam już z twittowaniem pewien problem, bo zauważam u siebie symptomy uzależnienia – mówił lider PJN w wywiadzie dla portalu Wprost.pl

Ale z publikacji prasowych, sprzed kamer telewizyjnych nie znika też jego partyjny kolega eurodeputowany Marek Migalski (PJN), którego również odejście z PiS wypchnęło poza polityczny mainstream. Migalski bywa cytowany, komentowany, atakowany i chwalony przede wszystkim dzięki ostrym komentarzom głównie na Twitterze.

Np. w piątek krytykował niezbyt lubianego przez prawicę prezentera telewizyjnego Jarosława Kuźniara z TVN 24 „Kuzniar rozmawiajacy z 4 politykami PO. Wot, pluralizm..." wcześniej informował o swojej działalności „Przed paroma minutami mówiłem w PE o Iranie. Za chwilę o Birmie. Nie wiadomo,gdzie prawa człowieka są bardziej łamane".

– U Pawła i u mnie aktywność twitterowa czy, szerzej, internetowa bierze się z tego, że w wyniku wyborów staliśmy się czymś, co można określić mianem drugiej ligi politycznej w Polsce. A więc siłą rzeczy naszym naturalnym środowiskiem stała się sieć – mówi „Rz" eurodeputowany Marek Migalski. – Wykorzystujemy to narzędzie, by pokazać, co robimy, co sądzimy o istotnych sprawach – dodaje.

Dla tych posłów, którzy dzięki uczestnictwu w partiach parlamentarnych o polityczne przetrwanie martwić się nie muszą, Twitter to szansa na przebicie się z dalszych szeregów do tych, które media zauważają. Często z sukcesem.

Posłanka Agnieszka Pomaska w Platformie Obywatelskiej nie odgrywa większej roli. Nie zasiada w prezydium klubu parlamentarnego, nie ma wpływu na jego decyzje. Ale dzięki aktywności na Twitterze jej nazwisko – zwłaszcza młodym wyborcom – nie jest obce.

Bo jej twitterowe wpisy budzą emocje wśród internautów o poglądach jej bliskich, jak i diametralnie przeciwnych. Niedawno to właśnie w ten sposób poinformowała wyborców, że wspólnie z ministrem Sławomirem Nowakiem (PO) i Tomaszem Arabskim, szefem Kancelarii Premiera, złożą pozew przeciwko Januszowi Palikotowi. Za jego wypowiedź, w której sugerował,  iż Amber Gold finansował kampanię wyborczą gdańskiej PO.

Po „ćwierknięciu" posłanki PO zaćwierkał bardziej od niej znany Palikot, komentując: „Pomaska, Nowak, Arabski i cała PO czują się winni afery Amber Gold! Niech poprą powstanie komisji śledczej i ze wszystkiego się wytłumaczą!". Dyskusja natychmiast przedostała się na łamy mediów tradycyjnych. Wcześniej podobna sytuacja zdarzyła się podczas sejmowej debaty na temat raportu MAK o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Pomaska napisała: „Premier Tusk właśnie wykazuje, kto tu ma cojones (jaja – red.). W ławach PiS taki popłoch, że pozostało im tylko wbić wzrok w podłogę".

– Pomaska podobnie jak poseł Łukasz Gibała (RP) dzięki temu, co robią na Twitterze, próbują wejść do politycznej pierwszej ligi. Powoli stają się znani, cytowani, a to otwiera drzwi do rozwoju politycznej kariery – komentuje Mistewicz.

Gibała, inaczej niż Pomaska, rzadko wdaje się w ostre dyskusje z innymi twittującymi. Głównie informuje o swoich dokonaniach i pomysłach na gospodarkę.

Mało znanych, którzy dzięki Twitterowi walczą o grę w klubowym pierwszym składzie politycznej ekstraklasy, jest coraz więcej.  Bulwersującymi, często agresywnymi wpisami próbuje na siebie zwrócić uwagę poseł Ruchu Palikota Armand Ryfiński: „Dzięga zajmij się zwalczaniem pedofili w Kościele, ograniczeniem grabienia Polski przez KK, pijanymi kolegami za kółkiem, a od InVitro wara!" – to przykład jednego z ostatnich twittów Ryfińskiego.

Coraz aktywniejsi są też poseł Ligia Krajewska (PO) i poseł Dawid Jackiewicz (PiS).

Droga przez Twitter prosta jednak nie jest. Kilku polityków już zrezygnowało z aktywności twitterowej. Poseł PO Janusz Cichoń swoje twittowanie zakończył dzień po wyborach do parlamentu w ubiegłym roku.

Twitter nie pomógł natomiast byłemu posłowi PO Kazimierzowi Smolińskiemu. Dzień przed wyborami zaprosił internautów do swojego biura na krówki. To jego ostatni wpis – posłem nie został.

Z kolei senator Janusz Sepioł (PO) mimo silnej aktywności na Twitterze szerzej znanym politykiem nie został. Do opinii publicznej przebiły się głównie jego budzące w sieci  wpisy w rodzaju: „Co najmniej od czasów Piłsudskiego Polska nie miała przywódcy tak moralnie i intelektualnie górującego nad swoimi wrogami jak Donald Tusk". Albo: „Oglądałem konferencję prasową premiera Tuska. Jaka satysfakcja, mamy męża stanu".

– Twitter musi być mądrze używany. Polscy politycy, którzy dzięki aktywności w sieci chcą stać się szerzej znani, często popełniają podstawowe błędy, chcąc przypodobać się internautom. Twittują za dużo, na każdy temat, albo wdają się w emocjonalne dyskusje, w które wdawać się nie powinni – komentuje Eryk Mistewicz.

Twitter jako sposób bezpośredniego dotarcia do wyborców wykorzystują dziś już niemal wszyscy liczący się politycy. Wśród ćwierkających są m.in. członkowie rządu Donalda Tuska, m.in. Tomasz Siemoniak, szef MON, Radosław Sikorski, szef MSZ, rzecznik Paweł Graś, rzecznicy partii koalicyjnych: Krzysztof Kosiński (PSL) i Paweł Olszewski (PO), jak i opozycyjnych: Adam Hofman (PiS), Dariusz Joński (SLD), Patryk Jaki (SP).

Niedawno do „ćwierkających" polityków z politycznej ekstraklasy dołączył Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), minister pracy i polityki społecznej. – I ja zaczynam ćwierkanie – napisał Kosiniak-Kamysz w środę na Twitterze.

Pozostało 91% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo