Zmieniają wygląd – zapuszczają brody, wąsy, włosy, a nawet zrzucają kilkadziesiąt kilogramów, by trudniej ich było poznać. Ale i tak wpadają. Policyjna „top lista” najbardziej poszukiwanych przestępców w tym roku wyraźnie się skróciła. Jest na niej tylko osiem osób, ale próżno na niej szukać legendarnych bossów.
Grube ryby
– Liderzy zorganizowanych grup przestępczych w zdecydowanej większości już siedzą za kratkami. W tym roku trafili tam m.in. członkowie gangu „Szkatuły” i „Rympałka” – mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Dr Zbigniew Rau, kryminolog, były wiceszef MSWiA, zauważa: – Globalizacja powoduje, że dzisiaj coraz trudniej się ukryć. W Unii Europejskiej są otwarte granice, ale praktycznie przy zakupie biletów, kontrolach na lotniskach czy w ruchu drogowym osoby poszukiwane są wyłapywane i zatrzymywane. Ukrywać się trudno również dlatego, że wiąże się to z bardzo wysokimi kosztami – zaznacza.
Jednym z najgroźniejszych przestępców schwytanych w tym roku jest 38-letni Artur B., ps. Artuś vel Gruby. Był szefem gangu, który przemycał hurtowe ilości narkotyków z Ameryki Południowej do Europy. – Zorganizował przemyt co najmniej tony narkotyków. Interesował się nim także Interpol – mówi Sokołowski.
B. zniknął w 2006 r. Policjanci CBŚ przez ostatnie pół roku przed zatrzymaniem deptali mu po piętach, aż wiosną namierzyli go w Maladze. – Przebywał tam od kilku miesięcy na lewych papierach, podawał się za Irlandczyka – mówi jeden z funkcjonariuszy.
W kajdanki został zakuty na ulicy, gdy zatrzymał się luksusowym astonem martinem (wartym 130 tys. euro). To była wspólna akcja policjantów CBŚ, którzy pojechali do Hiszpanii, i ich miejscowych kolegów.
Ten rok był pechowy też dla Marcina B. ps. Bina (lub Gruby), jednego z ostatnich liderów gangu Rafała S. ps. Szkatuła. Bina nadzorował ściąganie haraczy, handel narkotykami i dbał o rodziny siedzących za kratkami kompanów. Kiedy policja rozbiła gang „Szkatuły”, B. uciekł za granicę – do Niemiec, Holandii, Belgii i Hiszpanii. Nigdzie nie czuł się pewnie. Był „przy kości”, a radykalnie zmienił wygląd. – Zapuścił włosy i schudł 30 kilogramów. Rzeczywiście trudno go było rozpoznać – mówi „Rz” policjant CBŚ.
Wpadł w policyjną zasadzkę w hotelu w Krakowie.