Zaledwie sześć dni temu Aleksander Kwaśniewski oznajmił budowę nowego porozumienia centrolewicowego z Markiem Siwcem, Ruchem Palikota i lewicową oraz liberalną drobnicą – od Andrzeja Olechowskiego, przez Pawła Piskorskiego po feministki. A już wiadomo, że pospolitego ruszenia z tego nie będzie.
Szykują się za to wojny podjazdowe, których przedsmak mieliśmy na promocji wywiadu-rzeki z Leszkiem Millerem „Anatomia siły”. Lider SLD mimochodem przypomniał sobie incydent z 1999 r., kiedy to ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski, z powodu wypitego alkoholu chwiał się nad grobami polskich oficerów, ofiar zbrodni katyńskiej. Miller dodał, że do wiadomości publicznej wyciekły i tak najmniej drastyczne zdjęcia z tego incydentu. A on sam, Miller, starał się zablokować w ogóle ich publikację z uwagi na autorytet głowy państwa. Ryszard Kalisz i Józef Oleksy już wyrazili oburzenie z powodu małostkowości Millera, który wypomina Kwaśniewskiemu dawne grzechy, ale to raczej nie powstrzyma szefa Sojuszu. Zapewne możemy się spodziewać kolejnych odsłon tej wojenki.
Eks-prezydenta zawiodły też feministki, które miały być przebłagane przez Ryszarda Kalisza, by wybaczyły Januszowi Palikotowi wojnę z Wandą Nowicką i zechciały wesprzeć Europę plus. Po środowym felietonie Magdaleny Środy, sztandarowej postaci środowiska feministek nie pozostawiają złudzeń, iż Kalisz otrzymał mission impossible. Środa nazwała Europę plus arką męskiego przymierza dla nieco zmęczonych politycznych wyjadaczy, kołem ratunkowym Palikota i trampoliną do lukratywnych posad w Brukseli. Raczej trudno uwierzyć, że Kongres Kobiet który Środa reprezentuje, zechce uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Podobne odczucia wobec Europy plus ma Agnieszka Grzybek, liderka Zielonych 2004, która jest zgorszona faktem, iż Kwaśniewski postawił na współpracę z Palikotem. – Na razie nie mówimy tej inicjatywie nie, ale nie mówimy też tak – zaznacza w rozmowie z „Rz” Grzybek. I dodaje, że cała ta inicjatywa przypomina jej porozumienie z 2009 r., alternatywne dla listy SLD, którego liderem był wówczas Dariusz Rosati i które zakończyło się całkowitą porażką, bo nie zdobyło ani jednego mandatu. Przed wspomnianymi przez Grzybek wyborami do europarlamentu opisywałam zawikłane stosunki na lewicy – kto z kim chciałby się porozumieć, a kto z kim nie chciał mieć nic wspólnego. Wyszedł z tego diagram przypominający schemat skomplikowanego urządzenia. Przy czym gołym okiem było widać, że to urządzenie działać nie może. Minęły lata, nieco zmieniły się podmioty w tej układance, ale sytuacja nie.