– Złożyła ona wyjaśnienia, ale nie przyznała się do winy – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. Dodaje, że Katarzyna P. zaprzeczyła by brała udział w oszustwie. Wcześniej rolę żony umniejszał też Marcin P. – Z zebranego przez nas materiału dowodowego wynika jednak, że kobieta brała udział w szkoleniach pracowników jak mają rozmawiać z klientami, a tych drugich wprowadzała w błąd – mówi prok. Kopania.
Obecnie na Katarzynie P. ciąży 11 zarzutów karnych. W tym oszustwa wobec blisko 10 tys. osób, na kwotę ponad 670 mln zł oraz działania wspólnie i w porozumieniu z mężem Marcinem P.
Do tej pory na kobiecie ciążyło osiem zarzutów m.in. za brak sprawozdań finansowych spółki, składanie fałszywych oświadczeń w sądzie oraz wyłudzanie poświadczenia nieprawdy z różnych instytucji. Kobieta usłyszała je w październiku ub. roku.
Wówczas przesłuchanie kobiety trwało pięć godzin. Po nim obrońca Katarzyny P. Łukasz Daszuta poinformował dziennikarzy, że jego klientka nie przyznała się do winy i udzieliła częściowych wyjaśnień. Powiedział, że zastosowano wobec niej środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego (według prokuratury ma dwa razy w tygodniu stawiać się w jednostce policji) i zakazu opuszczania kraju, połączonego z zatrzymaniem paszportu.
Daszuta zaznaczył, że zarzuty nie dotyczą działania na szkodę klientów firmy Amber Gold. - Są to zarzuty formalne dotyczące działania pani Katarzyny P. jako członka zarządu - dodał adwokat.