- Nie było, nie jest i nigdy nie będzie intencją ministra Michała Boniego zatrudnianie osób, co do których toczą się sprawy prokuratorskie - poinformował jego rzecznik Artur Koziołek w specjalnym oświadczeniu. To reakcja na tekst w dzisiejszej "Rz" w którym ujawniliśmy, że resort w wątpliwym konkursie zatrudnił byłego dyrektora Straży Granicznej choć ten ma kłopoty z prawem.
- Ponieważ minister nie miał informacji o zarzutach postawionych przez Prokuraturę, po ujawnieniu całej sprawy podjął decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę z Grzegorzem W. i Andrzejem M. - oświadczył rzecznik.
Artur Koziołek raz jeszcze zapewnia, że "Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie miało oficjalnej informacji o zarzutach postawionych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie wymienionym w artykułach osobom. Takich informacji nie miał również bezpośrednio minister. Rekrutacja była prowadzona zgodnie z przepisami ustawy o służbie cywilnej oraz regulacjami wewnętrznymi. Oznacza to, że kandydaci musieli dostarczyć m.in. oświadczenia o nieskazaniu prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe, oraz o korzystaniu z pełni praw publicznych" - pisze Artur Koziołek.
Dziś ujawniliśmy, że były dyrektor i naczelnik od informatyzacji w Komendzie Głównej Straży Granicznej oskarżeni o wyrządzenie kilkumilionowej szkody w Straży znaleźli pracę w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Warszawska prokuratura twierdzi, że konkurs na to stanowisko był ustawiony pod byłego dyrektora. I chce stawiać mu zarzuty.?Podpułkownik Grzegorz W. kilka lat pracował w Komendzie Głównej Straży Granicznej do czerwca ubiegłego roku jako zastępca dyrektora Biura Łączności i Informatyki - odpowiadał za przetargi i informatyzację straży. Odszedł na emeryturę na własną prośbę w efekcie podejrzeń o poważne nieprawidłowości.
W styczniu tego roku prokuratura oskarżyła go o nadużycia uprawnień i działania na szkodę Straży Granicznej - sprawa jest w sądzie. Chodzi o kontrakt na modernizację systemów teleinformatycznych - zamówienie z wolnej ręki, bez przetargu dostało IBM. Wraz z nim oskarżono również podległego mu naczelnika biura odpowiedzialnego za przetargi w Komendzie Głównej Straży Granicznej Andrzeja M. ?J