Bartłomiej Sienkiewicz w wywiadzie dla RMF FM zwrócił uwagę na pozytywne skutki, jakie może pociągnąć afera nazwana przez CBA "największą aferą korupcyjną III RP".

- To, co jest dla mnie najistotniejsze w tej sprawie to jest to, że tu wyszło takie olbrzymie znaczenie CBA. Ono nie polega na tym, że się łapie winnych i potem prokuratura się potem nimi zajmuje, czy sądy. Ono polega na tym, że wskazuje się pewnego rodzaju nieprawidłowości systemowe w państwie, dzięki czemu można odwrócić logikę wydarzeń - powiedział Sienkiewicz, dodając że w tym sensie jest to "wielka szansa systemowa", by lepiej zorganizować działanie administracji publicznej. Zdaniem ministra, korupcja przy informatyzacji nie była zresztą jedynym takim przypadkiem, bo problem był znacznie szerszy.

- Jestem przekonany, że to, co się działo w MSW w latach 90., działo się wszędzie - powiedział szef MSW. Zaznaczył jednak, że ważny jest tu nie tylko udział urzędników państwowych, ale i strony korumpującej. - Po drugiej stronie jest dodatkowy partner. To są koncerny, to jest biznes.

Sienkiewicz powiedział też, że za wcześnie jest na mówienie o odpowiedzialności politycznej, kiedy wina nie została udowodniona w sądzie. Ponadto, jak zaznaczył, jego podejście koncentruje się bardziej na wyciąganiu wniosków, nie wytykaniu odpowiedzialności.

- Są dwie kultury organizacyjne - jedna wschodnia, druga zachodnia. Ta wschodnia pyta: "Kto winowat?" i natychmiast ścina głowy, a zachodnia zastanawia się, jak poprawić procedury. Ja jestem z tej drugiej - powiedział. I dodał - Ja nie zaczynam od ścinania głów, tylko od poprawy procedur. I proszę mi wierzyć, wydaje mi się to bardziej efektywne dla państwa.