Europejska ofensywa rządu Donalda Tuska w sprawie wprowadzenia sankcji, które – jak określił premier – powinny dotknąć „sprawców ukraińskiego nieszczęścia", ma poparcie wszystkich partii parlamentarnych, których przedstawiciele zabrali wczoraj głos podczas debaty w Sejmie.
– Nie można się nie zgodzić z premierem, gdy mówi o konieczności jedności wokół sprawy ukraińskiej. Jesteśmy gotowi w tym zjednoczeniu uczestniczyć – mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Wcześniej lider opozycji klaskał wraz z całą salą, gdy Tusk stwierdził, że „za przemoc odpowiada władza w Kijowie, a nie opozycja".
Podobnie zachował się szef Platformy Obywatelskiej, gdy swoje wystąpienie zakończył Kaczyński, choć obaj politycy nieco inaczej rozkładają akcenty.
Opozycja chce planu
Według Tuska „sankcje są bardziej reakcją moralną niż elementem scenariusza, który może doprowadzić do pozytywnego finału".
– Sankcje w tym momencie, nie sądzę, że tylko z powodów moralnych, są bezwzględnie potrzebne – przekonywał Kaczyński. Jego zdaniem potrzebny był wcześniejszy nacisk na oligarchów. – Ale to już historia – ocenił prezes PiS. Zaznaczył też, że potrzebny jest „ton bardziej ofensywny". Według niego w rozwiązanie problemu na Ukrainie należy zaangażować Stany Zjednoczone.