Bartłomiej Sienkiewicz oznajmił w Radiu Zet, że aneksja Krymu przez Rosję oznacza w stosunkach międzynarodowych "otwarcie zupełnie nowego rozdziału, w którym wszystko jest możliwe"
- Żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości, do tej pory w Europie od 1945 roku nie było przypadku, żeby ktoś za pomocą agresji zbrojnej jednostronnie nie tylko zmienił granice państw, ale też ogłosił formalnie, że przejmuje fragment obcego terytorium - powiedział szef MSW. Ocenił jednak, że "nie ma żadnych sygnałów" sugerujących, by Rosja w tej chwili stanowiła zagrożenia dla Polski. Zastrzegł jednocześnie, że wszystko może się zmienić.
- Logika pełzającego konfliktu zbrojnego jest taka, że może dopełznąć także do naszych granic - powiedział. Minister zaprzeczył, by PO straszyła Polaków wojną. A słowa premiera na konwencji wyborczej PO o tym, że wybory do Parlamentu Europejskiego "być może są o tym, czy dzieci w Polsce 1 września w ogóle pójdą do szkoły", Sienkiewicz uznał za przejaw realizmu.
- Premier nie straszy wojną, tylko nazywa rzeczy po imieniu - zaznaczył, dodając że nasze państwo musi być przygotowane na każdą ewentualność.
- Każdy odpowiedzialny rząd musi brać pod uwagę każdy możliwy wariant rozwoju sytuacji, a jednym z tych wariantów jest także to, że na Ukrainie będzie gorąca wojna z użyciem sił zbrojnych jednej i drugiej strony. Nasza reakcja, reakcja NATO będzie musiała być adekwatna - podkreślił minister.