W rozmowie z Markiem Piotrem Wójcickim, Jerzy Maria Nowak przyznał, że szokuje go wypowiedź Julii Tymoszenko, bo co prawda nie jest ona dyplomatą, ale jest politykiem. Tego rodzaju retoryka szkodzi jej i Ukrainie. - Tymoszenko powinna się hamować. Stan ostrego wzburzenia po aneksji Krymu przez Rosjan mógł ją wyprowadzić z równowagi, jednak zdecydowanie powinna temu stawić czoła i przeprosić - powiedział.

Jak dodał, w Polsce też niepokoi pewna retoryka, zarówno w sprawach zewnętrzynych jak i wewnętrznych. - Jest taka zasada w dyplomacji, czyli trzeba być bardzo ostrożnym jeśli chodzi o głowę państwa - powiedział Nowak.

Były ambasador wspomniał o tym, że na naszych oczach dochodzi do agresji, która nie miała miejsca od 25 lat. - To, o co walczyliśmy 25 lat temu jest teraz podważane. Tego się nie naprawi w ciągu paru miesięcy, możemy wejść w okres zimnej wojny - dodał.

- Jedną z najważniejszych zalet idealnego dyplomaty jest trzymanie nerwów na wodzy oraz używanie odpowiedniego języka. W korytarzach to już nie jest takie dystyngowane, ale nie odbiega znacząco. Najgorsze, jak się staną rzeczy niespodziewane, takie jak agresja, wtedy ciężko jest opanować emocje - przyznał były ambasador.

Jerzy Maria Nowak, komentując słynną wypowiedź Radosława Sikorskiego podczas negocjacji w Kijowie stwierdził, że nie było to obraźliwe słownictwo. To było ostre i brutalne pokazanie rzeczywistości. - Powiedział im prawdę prosto w oczy - dodał.