Ratownik się pomylił, pacjent zmarł

O nieumyślne narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia krakowska prokuratura oskarżyła ratownika medycznego. Zdecydował on o przewiezieniu pacjenta z pękniętym tętniakiem aorty do ...szpitala psychiatrycznego.

Publikacja: 17.07.2014 11:40

Po ośmiu miesiącach śledztwa krakowska prokuratura zakończyła postępowanie dotyczącego śmierci pacjenta. W październiku 2013 roku karetka została wezwana do jednego z krakowskich akademików. Tam był mężczyzna, który uskarżał się na ból w klatce piersiowej, zawroty głowy.

W karetce nie było lekarza, a tylko zespół trzech ratowników. Kierował nimi Rafał G. Podczas rozmowy z pacjentem ratownicy dostali sprzeczne informacje. - Pobudzony psychoruchowo mężczyzna raz mówił, że ma zaburzenia czucia dolnej części ciała, skarżył się na bóle głowy. Był spocony i trudno się było z nim dogadać, bo jego odpowiedzi były sprzeczne i niespójne – opowiada Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury.

Ratownicy rozmawiali z innymi osobami, które były na miejscu oraz zadzwonili do matki pacjenta. Od niej dowiedzieli się, że ojciec mężczyzny zmarł na tętniaka aorty, a kobieta zasugerowała, że jest syn powinien mieć zrobione echo serca.

Ratownicy zbadali mężczyznę. Parametry życiowe był prawidłowe. Pacjent był wydolny krążeniowo i oddechowo, miał zachowaną świadomość, tony serca były czyste i głośne, nie stwierdzono u niego patologicznych objawów neurologicznych.

Mężczyznę przeniesiono do karetki. Kierownik zespołu ratownictwa medycznego Rafała G. zdecydował o przewiezieniu pacjenta do szpitala psychiatrycznego, bo podejrzewał, iż cierpi on na zaburzenia natury psychiatrycznej.

W czasie transportu u pacjenta doszło do nagłego zatrzymania krążenia. - Ratownicy podjęli akcję resuscytacyjną, do której dołączył drugi zespół ratownictwa medycznego  z lekarzem – mówi prok. Marcinkowska. Mimo wysiłków lekarzy pacjent zmarł.

Przeprowadzono sekcję zwłok mężczyzny. Z opinii sądowo – medycznej, wynika, iż przyczyną śmierci było pęknięcia tętniaka aorty wstępującej  z rozwarstwieniem jej ściany.

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie jego śmierci. Biegli z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu wydali opinię, z której wynika, że postępowanie ratowników medycznych na miejscu było nieprawidłowe.

- Zespół biegłych stwierdził, iż mając na uwadze powód wezwania karetki pogotowia czyli  ból w klatce piersiowej ratownicy powinni bezwzględnie zweryfikować przyczynę takiego objawu, który mógł stanowić zagrożenie dla życia albo zdrowia  m. in. ostre niedokrwienie mięśnia sercowego, albo też pękający tętniak aorty  - tłumaczy prok. Marcinkowska.

Przyznaje, że pacjent był pobudzony, jego wypowiedzi i zachowanie było niespójne   i badanie fizykalne pacjenta było utrudnione.

- Prawidłowe parametry życiowe nie tłumaczyły sytuacji zdrowotnej chorego. Z tego powodu konieczna była pilna, poszerzona diagnostyka w najbliższym Szpitalnym Oddziale Ratunkowym – dodaje prok. Marcinkowska. Podkreśla, że zdaniem biegłych w  pierwszej kolejności należało zweryfikować ostre stany chorobowe układu krążenia, jako przyczynę objawów, a dążenie do wykonania konsultacji psychiatrycznej zdaniem biegłych było błędem.

Biegli uznali, że nieprawidłowe postępowanie spowodowało narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

- Mężczyzna ze względu na swoją sytuację zdrowotną znajdował się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia. Błędna decyzja spowodowała eskalację tego niebezpieczeństwa. Gdyby mężczyznę przewieziono do SOR-u zagrożenie dla jego życia byłoby mniejsze – uznali biegli.

Ich zdaniem za podejmowane decyzje odpowiadał kierownik zespołu ratownictwa medycznego Rafała G. - Wykonywanie zawodu ratownika medycznego polega m. in. na dokonywaniu oceny stanu zdrowia osób w stanie zagrożenia życia i ich transportowaniu. Działania takie służą temu, aby można było zdiagnozować chorych i ich leczyć – podkreślili biegli w swojej opinii.

Na jej podstawie prokuratorzy zdecydowali się postawić zarzuty Rafałowi G. Mężczyzna nie przyznał się do przestawionego zarzutu i wyjaśnił, że po przebadaniu pacjenta i stwierdzeniu, iż parametry chorego są prawidłowe podjęto decyzję o przewiezieniu mężczyzny na konsultację psychiatryczną. - Pacjent mógł mieć objawy natury neurologicznej, stąd ta decyzja – mówił Rafał G.

Ratownik nie był wcześniej karany. Teraz grozi mu kara do roku więzienia.

Po ośmiu miesiącach śledztwa krakowska prokuratura zakończyła postępowanie dotyczącego śmierci pacjenta. W październiku 2013 roku karetka została wezwana do jednego z krakowskich akademików. Tam był mężczyzna, który uskarżał się na ból w klatce piersiowej, zawroty głowy.

W karetce nie było lekarza, a tylko zespół trzech ratowników. Kierował nimi Rafał G. Podczas rozmowy z pacjentem ratownicy dostali sprzeczne informacje. - Pobudzony psychoruchowo mężczyzna raz mówił, że ma zaburzenia czucia dolnej części ciała, skarżył się na bóle głowy. Był spocony i trudno się było z nim dogadać, bo jego odpowiedzi były sprzeczne i niespójne – opowiada Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne