Mimo przebywania młodzieży w kraju objętym epidemią gorączki krwotocznej, zakon salezjanów, organizator ich pobytu w Liberii, nie musiał tego faktu nigdzie zgłaszać. Uczniowie po powrocie nie musieli także poddać się żadnym badaniom.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych pytane, czy istnieje konieczność zgłaszania wyjazdu do krajów objętych epidemią przyznaje, że wydało oświadczenie odradzające takie podróże, ale polscy obywatele nie mają obowiązku zgłaszania ich.
lekarze z kolei zapewniają, że jeśli u żadnego z uczestników obozu nie wystąpiły niepokojące objawy, nie ma także obowiązku zgłaszania się na badania.
Organizatorzy zapewniają, że podczas pobytu w Liberii zachowane były wszystkie możliwe środki ostrożności.
- Zabraliśmy swoje sztućce, swoje miski, mogliśmy spożywać jedynie posiłki gotowane. Przekazano młodzieży, że musimy unikać kontaktu ze zwłokami, co było normalne, że nie możemy mieć kontaktu ze zwierzętami, małpami czy nietoperzami - mówił ks. Jerzy Babiak, opiekun licealistów.