Reklama

Polscy licealiści wolontariuszami w Liberii

Grupa uczniów z Wrocławia przebywała w Liberii, gdzie jako wolontariusze na obozie opiekowali się dziećmi z najbiedniejszych rodzin. Dwa dni po ich wyjeździe obóz zamknięto w związku z epidemią Ebola.

Publikacja: 13.08.2014 16:36

Polscy licealiści wolontariuszami w Liberii

Foto: AFP

Mimo przebywania młodzieży w kraju objętym epidemią gorączki krwotocznej, zakon salezjanów, organizator ich pobytu w Liberii, nie musiał tego faktu nigdzie zgłaszać. Uczniowie po powrocie nie musieli także poddać się żadnym badaniom.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych pytane, czy istnieje konieczność zgłaszania wyjazdu do krajów objętych epidemią przyznaje, że wydało oświadczenie odradzające takie podróże, ale polscy obywatele nie mają obowiązku zgłaszania ich.

lekarze z kolei zapewniają, że jeśli u żadnego z uczestników obozu nie wystąpiły niepokojące objawy, nie ma także obowiązku zgłaszania się na badania.

Organizatorzy zapewniają, że podczas pobytu w Liberii zachowane były wszystkie możliwe środki ostrożności.

- Zabraliśmy swoje sztućce, swoje miski, mogliśmy spożywać jedynie posiłki gotowane. Przekazano młodzieży, że musimy unikać kontaktu ze zwłokami, co było normalne, że nie możemy mieć kontaktu ze zwierzętami, małpami czy nietoperzami - mówił ks. Jerzy Babiak, opiekun licealistów.

Reklama
Reklama

Fakt zorganizowania wyjazdu do kraju, w którym występuje Ebola, wywołał falę krytyki. Ks. Babiak zapewniał, że wszyscy, zarówno dzieci, jak i ich rodzice, byli świadomi epidemii i nikt nie był do wyjazdu namawiany albo zmuszany.

Okres wylęgu choroby wynosi średnio od 2 do 10 dni, rzadko zdarza się, że przedłuża się do 21 dni. Wrocławscy uczniowie wrócili z Liberii kilkanaście dni temu.

Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz poinformował dziś, że w Polsce obecnie nie ma żadnego przypadku podejrzenia lub zachorowania na gorączkę krwotoczną.

Posobkiewicz potwierdził, że u jednego z uczniów uczestniczących w wyjeździe do Liberii zanotowano podwyższoną temperaturę, ale lekarze wykluczyli Ebolę.

Według ostatnich informacji, wrocławska prokuratura sprawdzi, czy lipcowy wyjazd wrocławskich licealistów do Liberii, gdzie wystąpiło ognisko epidemii Eboli, nie naraził ich na niebezpieczeństwo zagrażające zdrowiu i życiu.

Mimo przebywania młodzieży w kraju objętym epidemią gorączki krwotocznej, zakon salezjanów, organizator ich pobytu w Liberii, nie musiał tego faktu nigdzie zgłaszać. Uczniowie po powrocie nie musieli także poddać się żadnym badaniom.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych pytane, czy istnieje konieczność zgłaszania wyjazdu do krajów objętych epidemią przyznaje, że wydało oświadczenie odradzające takie podróże, ale polscy obywatele nie mają obowiązku zgłaszania ich.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Partnera
Czy myśliwi są potrzebni?
Kraj
Protest propalestyński zakłócił koncert. Incydent na finałowym koncercie festiwalu kultury żydowskiej
Kraj
Warszawa oficjalnie w gronie kandydatów do organizacji UEFA Women’s EURO 2029
Kraj
Zniszczą rezerwat, bo tak chciał Piłsudski? Kontrowersje wokół budowy Narodowego Centrum Sportu
Reklama
Reklama