Królowa dżungli. Alfabet Ewy Kopacz

Wzloty i upadki podczas 13 lat politycznej kariery

Publikacja: 24.09.2014 02:00

Ewa Kopacz

Ewa Kopacz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Dotarcie na polityczny szczyt, czyli na stanowisko szefa rządu, zajęło Ewie Kopacz 13 lat. Podobno w politykę zaangażowała się po tym, gdy jej mąż przepadł w wyborach. I udowodniła, że jest na tym polu lepsza.

Oto wybrane sukcesy i wpadki tych lat Ewy Kopacz.

A

gata to 14-latka z Lublina, której w 2008 r. kilka szpitali odmówiło aborcji, choć w świetle obowiązującej ustawy miała do tego prawo, bo ciąża była wynikiem czynu zabronionego. Dziewczynka zmieniała zdanie w sprawie przerwania ciąży, stąd wahanie lekarzy. Kopacz, będąc wówczas ministrem zdrowia, znalazła szpital, w którym wykonano zabieg.

Prawica do dzisiaj jej wypomina tę historię, mówiąc, że jest współwinna zabójstwa nienarodzonego dziecka, a lewica nieomal nosiła ją za to na rękach. Sama minister mówiła, że nie ma poczucia winy z tego powodu. – Mam pewien dyskomfort wynikający z moich przekonań, ale niezależnie od tego jako urzędnik dokończyłam swoje zadanie – stwierdziła.

B

iałe miasteczko, które stanęło przed Kancelarią Premiera w 2007 r., to początek wielkiej medialnej kariery Ewy Kopacz. Premierem był Jarosław Kaczyński, w miasteczku protestowały pielęgniarki domagające się podwyżki, a Kopacz, wówczas posłanka opozycyjnej PO, przynosiła im picie i kanapki oraz wspierała przed kamerami ich postulaty.

Pięć lat później, gdy wdrażano ustawę o refundacji leków autorstwa Kopacz, protest zorganizowali lekarze oraz aptekarze. Oczywiście na wsparcie byłej minister zdrowia nie liczyli, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

B

iała Dama. Tym przydomkiem marszałek Sejmu obdarzyli posłowie opozycji. Ponoć dlatego, że chyłkiem przemykała po sejmowych korytarzach i jeździła srebrną limuzyną. Trudno jednak uwierzyć, że Kopacz, która zawsze chodzi w szpilkach, mogła w takim obuwiu cichaczem przemykać po marmurowych posadzkach Sejmu. A więc tę historię należy zaliczyć do miejskich legend.

C

iężka praca – to ulubiony zwrot polityków. Ewa Kopacz nie jest wyjątkiem. Podczas zaprzysiężenia swojego rządu zapowiedziała ciężką, solidną pracę swojego gabinetu. Ciekawe, dlaczego politycy zawsze przekonują wyborców, że ciężko pracują?

C

hiny. Wizytę w tym kraju marszałek Kopacz odbyła na początku czerwca 2013 roku. 4 czerwca, a więc w 24. rocznicę masakry demonstrujących studentów na placu Tiananmen, spotkała się ze swoim chińskim odpowiednikiem. Ewa Kopacz stwierdziła podczas tej wizyty, że Polska jest zainteresowana wymianą doświadczeń z Chinami w dziedzinie budowy państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego.

F

uriatka i histeryczka – tymi słowami określił Ewę Kopacz Janusz Palikot w książce „Kulisy Platformy". A sama Kopacz wypowiadała się o nim dobrze, mówiąc: „Janusza Palikota znam od lat, znam jego rodzinę, to jest naprawdę przesympatyczny i mądry chłopak, mądry mężczyzna i mądry polityk". On w nią kamieniem, a ona w niego chlebem.

G

niazdo kulturalnych ciotek" to kolejne sformułowanie spopularyzowane przez Palikota. Lider Twojego Ruchu określił w ten sposób przyjaciółki pani marszałek z ław poselskich – Krystynę Skowrońską i Teresę Piotrowską.

Królowa Dżungli to przydomek Ewy Kopacz nadany jej przez pracowników Kancelarii Sejmu

Na usprawiedliwienie Palikota trzeba powiedzieć, że to określenie było używane również w Platformie Obywatelskiej. Jej działacze mówili, że gniazdo to babskie wsparcie Ewy, jej psychologiczny azyl. Teraz gniazdo przeniesie się do Rady Ministrów. Kulturalne ciotki rządzą.

H

ieny cmentarne" – tego z kolei określenia Kopacz użyła wobec polityków opozycji krytykujących przygotowany przez nią projekt komercjalizacji szpitali, który miał rozwiązać problem długów. Minister zdrowia uznała, że robili to, żeby zbić kapitał polityczny. Dziś, choć komercjalizacja się dokonuje, szpitalne długi nie maleją. Więc jak to jest z tymi hienami?

K

obieta. – Jestem kobietą – mówiła Ewa Kopacz, odpowiadając na pytanie o politykę nowego rządu wobec Moskwy i Kijowa. Zachodnie media, przyzwyczajone do klarownych komunikatów kanclerz Angeli Merkel, miały niezłą zagwozdkę z interpretacją, czy Polska będzie za czy przeciw militarnej pomocy Ukrainie.

A przecież Edyta Górniak w słynnym przeboju sprzed lat „Jestem kobietą" przekonywała, że siła kobiecości jest większa niż największej armii: „Słodkie żywioły we mnie śpią, Mogę lawiną runąć złą, Żarem pustyni spalam cię, Fatamorganą staję się, Czasem jak odpływ zwalam z nóg, Czasem jak przypływ sięgam ust, A gdy pogodną chwilę masz, Spadam jak mgła". Władimir Putin już może zacząć się bać.

K

rólowa Dżungli to z kolei przydomek Kopacz nadany jej przez pracowników Kancelarii Sejmu. Faktycznie Sejm czasami przypomina miejsce pełne dzikich zwierząt gotowych się pozagryzać, ale niektórzy komentatorzy uważają, że to jednak zoo, a nie dżungla.

M

etr w głąb mieli przekopywać Rosjanie ziemię w miejscu katastrofy smoleńskiej i każdy fragment odnalezionego ciała badać genetycznie. To jedno zdanie wypowiedziane przez Ewę Kopacz w Sejmie odbija się jej czkawką do dzisiaj. Prawica zarzuciła jej kłamstwo i udowodniła, że Rosjanie wcale nie zachowywali takiej staranności w przeszukiwaniu terenu. Sama Kopacz tłumaczyła w trzecią rocznicę katastrofy, że powiedziała to, co usłyszała od Rosjan. A to by znaczyło, że ciągle zachowała wiarę w prawdomówność polityków.

N

iszczarka, która – według opozycji – zastąpiła sejmową zamrażarkę. Tę drugą Ewa Kopacz zlikwidowała, zrywając ze zwyczajem przetrzymywania ustaw opozycji w nieskończoność. Marszałek znalazła inny patent na niewygodne ustawy – odsyłała je do Komisji Ustawodawczej, a tam, pod pozorem niezgodności z konstytucją, posłowie koalicji uznają, że Sejm nie może się takim projektem zajmować. Komisja ustawodawcza zyskała z tego powodu miano selekcyjnej. Ale poza żalami opozycja nic nie może z tym zrobić, bo wszystko jest zgodne z regulaminem. Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.

P

anie pośle, odbieram panu głos" – to fraza, której Kopacz często używała jako marszałek Sejmu. Opozycja od lewa do prawa uważa zresztą, że pani marszałek przez trzy lata swoich rządów doprowadziła do perfekcji wszystkie chwyty służące ograniczeniu debaty – od powoływania się na regulamin, gdy odmówiła prawa Piotrowi Glińskiemu, kandydatowi na premiera technicznego, do wystąpienia w izbie po argumenty porządkowe. Te ostatnie były w użyciu, gdy Piotr Duda, przewodniczący „S", nie został wpuszczony na głosowania nad wnioskiem o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego. Czyli gdzie diabeł nie może, tam babę pośle – po raz drugi.

R

ząd jedności PO – w ten sposób publicyści określają gabinet sformowany przez Kopacz. Ona sama twierdzi, że jest to rząd silnych osobowości „merytorycznie przygotowanych do zadań, które przed nimi stoją". W kontekście niektórych nominacji sformułowanie „merytoryczne przygotowanie" zyskuje nowe znaczenie. Osoba merytorycznie przygotowana do wypełniania zadań to taka, która przyjaźni się z premierem lub mu zagraża.

S

zczepionka, która nie została kupiona podczas rzekomej pandemii świńskiej grypy ogłoszonej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w 2009 r. I był to wielki sukces Ewy Kopacz, która oświadczyła, że szczepionka jest słabo przebadana i dlatego jej nie zakupi. – Nie zamierzam ulegać naciskom firm farmaceutycznych i opozycji. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów – stwierdziła.

Inne kraje uległy histerii i wydały fortunę na szczepionki. Gdy WHO przyznała, że sprawa pandemii została nieco rozdmuchana, Kopacz była witana w Brukseli jak bohaterka. W Polsce opozycja – i z lewa, i z prawa – nie chciała się pogodzić z faktem, że minister zdrowia przynajmniej raz miała rację.

T

usk Donald. Polityk, wobec którego Ewa Kopacz była bezwzględnie lojalna. Stanęła za nim w momencie, gdy PO wyrzucała ze swoich szeregów Pawła Piskorskiego, politycznego promotora pani premier. I stałaby nadal, gdyby nie to, że jej idol wyjechał do Brukseli i nie ma już za kim stać.

U

stawki dla tabloidów ?– mało który z polityków się do nich przyznaje, ale większość się na nie zgadza. Ewa Kopacz jako dobra córka, która między negocjacjami z frakcjami w PO a spotkaniami z prezydentem znajduje czas, by zrobić zakupy chorej mamie – to na kilometr pachnie ustawką.

Z

apomniane przyjaźnie. „Suski, nie jesteśmy już, k..., kolegami" – miał usłyszeć radomski poseł PiS od Ewy Kopacz, gdy koalicja rządząca PO–PiS upadła, nim się na dobre zawiązała.

Według mediów Marek Suski i Ewa Kopacz przyjaźnili się od 2002 r., bywało, że wyskoczyli razem do kina czy na kolację. Ale gdy w 2005 roku znaleźli się po dwóch stronach politycznej barykady i ścięli w audycji telewizyjnej, Kopacz brutalnie zakończyła tę znajomość. To przestroga dla wszystkich, którzy znajdą się w przyszłości po innej stronie barykady niż pani premier.

Dotarcie na polityczny szczyt, czyli na stanowisko szefa rządu, zajęło Ewie Kopacz 13 lat. Podobno w politykę zaangażowała się po tym, gdy jej mąż przepadł w wyborach. I udowodniła, że jest na tym polu lepsza.

Oto wybrane sukcesy i wpadki tych lat Ewy Kopacz.

Pozostało 97% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej