Podczas wczorajszego spotkania w Radzie Atlantyckiej w Waszyngtonie marszałek Sejmu Radosław Sikorski mówił o nowej polityce Zachodu wobec Rosji po aneksji Krymu. Mówił tam m.in. o tym, że "jeśli zaakceptujemy zasady Rosji, to będziemy żyli w świecie bez zasad".
Sikorski chwalił także sankcje przeciwko Rosji. I dodał, że "nasz problem polegał na tym, że kilka ostatnich lat nie wierzyliśmy, że [Rosjanie] naprawdę myślą to, co mówią. Nadszedł czas zdać sobie sprawę, że jednak tak."
Korespondent agencji TASS w swej depeszy ze spotkania Sikorskiego z Radą Atlantycką napisał, że marszałek Sejmu ujawnił tam, iż Zachód złożył Rosji propozycję gwarancji, że Ukraina nie wejdzie do NATO. W zamian Rosja miałaby pomóc w zakończeniu konfliktu w Donbasie.
Ta informacja rozeszła się szeroko w rosyjskich mediach. Telewizja RT poinformowała o tym, jako o poważnej wreszcie ofercie Zachodu dla Kremla, dodała jednak, że Sikorskiemu nie można do końca wierzyć, bo kłamał - jak twierdzi RT - w sprawie oferty podziału Ukrainy złożonej przez Władimira Putina Donaldowi Tuskowi.
Z zapisu rozmowy i doniesień dziennikarzy amerykańskich i polskich, którzy byli na spotkaniu, wynika jednak, że Sikorski w ogóle o takich gwarancjach nie mówił. Mówił natomiast o tym, że Rosja złamała gwarancje bezpieczeństwa, jakie złożyły Ukrainie Moskwa i Zachód w latach 90. w tzw. moratorium budapesztańskim.