Prezydent obiecuje niższy wiek emerytalny

Na finiszu kampanii prezydent proponuje obniżenie wieku emerytalnego. Walcząc o głosy, kwestionuje sztandarową reformę rządu Donalda Tuska.

Aktualizacja: 20.05.2015 17:55 Publikacja: 20.05.2015 15:23

Prezydent Bronisław Komorowski

Prezydent Bronisław Komorowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Po spotkaniu z przedstawicielami związkowców z OPZZ oraz ZNP prezydent Bronisław Komorowski poinformował, że w jego kancelarii opracowano projekt ustawy wprowadzający kryterium 40 lat stażu pracy jako element uprawniający do przejścia na emeryturę. We czwartek projekt znajdzie się w Sejmie. To polityczna bomba, bo proponowane przez Komorowskiego rozwiązanie oznacza zakwestionowanie „reformy 67”, czyli wydłużenia wieku emerytalnego przez rząd Donalda Tuska.

Komorowski był dotąd twardym orędownikiem tego rozwiązania. Nie tylko podpisał ustawę wydłużającą wiek emerytalny, ale do wczoraj zdecydowanie jej bronił przed swym konkurentem z PiS Andrzejem Dudą, który w kampanii wyborczej zapowiedział przywrócenie poprzedniego rozwiązania, czyli emerytury po 65 latach dla mężczyzn i po 60 latach dla kobiet.

Pomysł wprowadzenia stażu pracy jako alternatywnego — obok wieku — kryterium przechodzenia na emeryturę zrodził się w Kancelarii Prezydenta kilka miesięcy temu. To efekt spotkań Komorowskiego z liderami związków zawodowych. Związkowcy zaproponowali prezydentowi, by  przejście na emeryturę byłoby możliwe po przepracowaniu 40 lat (mężczyźni) lub 35 lat (kobiety).

Kiedy w lutym pisała o tym „Rzeczpospolita” w Kancelarii Prezydenta rozważano jednak, by ów staż niezbędny do przejścia na emeryturę wynosił 45 lat. Przyjęcie takiego progu oznaczałoby jedynie lekką korektę „reformy 67” — wcześniej na emeryturę przechodziłyby wyłącznie osoby, które zaczęły pracę poniżej 22 roku życia, a zatem głównie słabiej wykształceni pracownicy fizyczni.

Przyjęty ostatecznie przez prezydenta staż 40 lat to zagrożenie dla tej reformy. W ten sposób na emeryturę przed osiągnięciem 67 lat będą mogli przejść wszyscy, którzy zaczęli pracę przed 27 rokiem życia — a to większość pracowników. Prezydencka minister ds społecznych Irena Wóycicka przekonywała wczoraj, że to jedynie „nadanie bardziej ludzkiej twarzy „reformie 67”.

I wymieniała zastrzeżenia. Chodzi o 40 lat płacenia składek, a zatem do stażu liczyć się nie będą studia, umowy o dzieło, czy okresy przebywania na rencie i zasiłku. Jednym słowem — w grę wchodzi wyłącznie praca na etacie lub oskładkowanej umowie zleceniu. Wóycicka zapowiedziała też, że staż wymagany do emerytury będzie rósł wraz ze stopniowym wydłużeniem wieku emerytalnego do 67 lat. Docelowo ma to być owo pierwotne 45 lat. — To nie będą znaczące koszty dla budżetu. Szczegóły zostaną przedstawione w projekcie — zapowiedziała.

Gdy związkowcy proponowali wprowadzenie stażu jako alternatywnego kryterium emerytalnego minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz określał ich postulaty jako „polityczne". Dziś Kosiniak-Kamysz jest z ramienia PSL wiceszefem sztabu Komorowskiego. — To  kierunek, który trzeba analizować — oświadczył wczoraj w reakcji na projekt prezydenta. — Dyskusja o emeryturach będzie trwała jeszcze przez wiele, wiele lat. To jest system, który jest żywym organizmem. Warto nad każdą propozycją rzetelnie przygotowaną - a takie zawsze wychodziły z Kancelarii Prezydenta – porozmawiać.

Wywrócenie do góry nogami „reformy 67” to kolejny socjalny projekt Komorowskiego w ostatnich dniach, po zapowiedzi programu pomocy dla młodych, zawierającego m.in. państwowe dopłaty do etatów.

W finale kampanii prezydent stara się pozyskać poparcie elektoratu socjalnego i reprezentujących go związków zawodowych. Choć „Solidarność” oficjalnie poparła Andrzej Dudę, to jej liderom podoba się gest Komorowskiego. Prezydent wciąż liczy na poparcie OPZZ. Szef tego związku Jan Guz spotkał się i z Dudą i z Komorowskim, ale jeszcze nie zdecydował o formalnym poparciu.

Po spotkaniu z przedstawicielami związkowców z OPZZ oraz ZNP prezydent Bronisław Komorowski poinformował, że w jego kancelarii opracowano projekt ustawy wprowadzający kryterium 40 lat stażu pracy jako element uprawniający do przejścia na emeryturę. We czwartek projekt znajdzie się w Sejmie. To polityczna bomba, bo proponowane przez Komorowskiego rozwiązanie oznacza zakwestionowanie „reformy 67”, czyli wydłużenia wieku emerytalnego przez rząd Donalda Tuska.

Komorowski był dotąd twardym orędownikiem tego rozwiązania. Nie tylko podpisał ustawę wydłużającą wiek emerytalny, ale do wczoraj zdecydowanie jej bronił przed swym konkurentem z PiS Andrzejem Dudą, który w kampanii wyborczej zapowiedział przywrócenie poprzedniego rozwiązania, czyli emerytury po 65 latach dla mężczyzn i po 60 latach dla kobiet.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy