Sporne słowo „dobrowolnie”

Wiedeń śladem Berlina przywraca kontrole na wewnętrznych granicach Unii. Merkel apeluje o nadzwyczajny szczyt.

Aktualizacja: 16.09.2015 07:17 Publikacja: 15.09.2015 20:19

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Wiedeń poinformował, że od 16 września zawiesza Schengen, czyli przywraca czasowo kontrole na swoich granicach. Chce przede wszystkim blokować przepływ imigrantów ze strony Węgier, ale będzie także kontrolował granice z Włochami, Słowacją i Słowenią. Komisja Europejska ocenia, że decyzja Austrii jest zgodna z prawem, bo sytuacja jest nadzwyczajna.

Wcześniej, bo od poniedziałku, Schengen zawiesiły Niemcy. Kontrole prowadzą też Węgrzy, Słowacy, a zapowiedzieli je Holendrzy. Ale nie mają one charakteru systemowego, to raczej kontrole policyjne, a więc nie ma oficjalnie mowy o zawieszeniu Schengen.

Zawieszanie Schengen to efekt nadzwyczajnej sytuacji migracyjnej i masowego napływu uchodźców. Unia Europejska nie doszła do porozumienia odnośnie do podziału 120 tysięcy uchodźców między państwa członkowskie. Nadzwyczajne spotkanie ministrów spraw wewnętrznych UE w tej sprawie zakończyło się niepowodzeniem późnym wieczorem w poniedziałek z powodu oporu Słowacji i Czech popieranych przez Polskę oraz Węgry.

Następnego dnia szefowie rządów Niemiec i Austrii – Angela Merkel i Werner Faymann – wspólnie zaapelowali do Donalda Tuska o zwołanie w przyszłym tygodniu nadzwyczajnego szczytu UE. Oficjalnie nie chcą rozmawiać o kwotach, tym mają się nadal zajmować ministrowie spraw wewnętrznych, których kolejne spotkanie zaplanowano na 8 października. Tematem szczytu miałby być ogólnie problem uchodźców i pomoc dla krajów pochodzenia uchodźców, a także współpraca z krajami, które je przyjmują, jak Turcja.

– To da się rozwiązać tylko na poziomie UE – powiedziała Merkel. Ale oczywiście temat ten, choć ważny, nie jest aż tak pilny, żeby nie dało się z nim poczekać na planowy szczyt przywódców, który odbywa się już za miesiąc. Niemieckiej kanclerz zależy na spotkaniu wcześniej, żeby uświadomić krajom przeciwnym kwotom, że ryzykują szkody w innych obszarach.

Niemcy już przywróciły kontrolę na granicach, a precedens ten oznacza, że każda kolejna fala uchodźców pozwoli każdemu krajowi UE na zawieszenie działania Schengen. Berlin nie ukrywa też, że brak solidarności z Niemcami w sprawie uchodźców może mieć skutki finansowe.

– Kraje, które nie zaakceptują uchodźców, powinny ponieść sankcje finansowe – powiedział telewizji ZDF szef MSW Thomas de Maiziere. Według niego jest nawet propozycja Komisji Europejskiej dotycząca zmniejszenia funduszy strukturalnych. Bruksela jednak zdecydowanie zaprzecza. – Nic o tym nie wiemy. Przepisy nie pozwalają na obcinanie funduszy w takiej sytuacji. Trzeba by zmienić regulacje dotyczące wieloletniego budżetu UE, a to nie jest przewidywane – powiedział Margaritis Schinas, rzecznik KE.

Groźby de Maiziere'a należy więc raczej interpretować jako zmniejszenie skłonności Niemiec do finansowania nowej polityki spójności po 2020 roku. Jej głównymi beneficjentami są państwa Europy Środkowo-Wschodniej, z czego najwięcej dostaje Polska (średnio 12 mld euro rocznie). A największym dawcą są Niemcy. I właśnie unijny szczyt, na którym są premierzy, prezydenci i kanclerze, a nie ich podwładni ministrowie, byłby dobrą okazją do przedstawienia wszystkich argumentów.

Zwolennikami szczytu są też główni adwersarze Niemiec, czyli Słowacja i Czechy. Nie zamierzają jednak ustąpić ani o krok. – Z góry zapowiadam, że przyjadę na szczyt z jasnym mandatem powiedzenia „nie" obowiązkowym kwotom – oświadczył słowacki premier Robert Fico.

Dyskusja w gronie ministrów spraw wewnętrznych rozbiła się o jedno słowo. W zdaniu mówiącym, że wszystkie państwa członkowskie zobowiązują się do przejęcia uchodźców z kwoty 120 tys., Słowacy chcieli dopisania słowa „dobrowolnie". To było nie do przyjęcia dla Niemiec i innych państw Europy Zachodniej, które boją się, że w takim mechanizmie nie uda się znaleźć miejsca dla wszystkich 120 tysięcy osób.

Ostatecznie dokument mówi o poparciu większości dla takiego planu. – Nie gwarantuje to szybkich rezultatów – powiedział rzecznik KE. Teoretycznie można przyjąć plan większością głosów przy sprzeciwie kilku krajów, ale Bruksela wolałaby uniknąć takiego scenariusza. – Wolimy konsensus, bo mówimy przecież o ludziach – powiedział rzecznik.

Plan radzenia sobie z kryzysem uchodźczym mówi nie tylko o kwotach, ale także o wzmocnieniu zarządzania granicami zewnętrznymi, współpracy z krajami trzecimi oraz tworzeniu tzw. hotspots. Byłyby to punkty przyjęć imigrantów na gorących granicach UE (na razie powstają we Włoszech, kolejne planowane są w Grecji), gdzie unijni i narodowi eksperci pomagaliby dokonywać podziału na imigrantów ekonomicznych i uchodźców. Dla większości państw UE, niezależnie od ich stosunku do problemu kwot, skuteczne hotspoty to warunek powodzenia całego planu. To z nich potwierdzeni już uchodźcy mieliby być rozdzielani pomiędzy państwa członkowskie. Niemcy chcą, żeby ten temat także był dyskutowany na unijnym szczycie, bo tworzenie hotspotów odbywa się zbyt wolno.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo