Sąd: Chybione zarzuty wobec Tomasza Misiaka i Macieja Wituckiego

– Biznesmeni to nie kryminaliści. Złożymy zażalenie na zatrzymanie – zapowiada obrońca Tomasza Misiaka. Prokuratura zapowiada, że zaskarży decyzję sądu.

Publikacja: 17.10.2022 03:00

Tomasz Misiak (na zdjęciu) i Maciej Witucki zostali wypuszczeni na wolność. Sąd nie zgodził się z za

Tomasz Misiak (na zdjęciu) i Maciej Witucki zostali wypuszczeni na wolność. Sąd nie zgodził się z zarzutami prokuratury

Foto: Maciej Kulczyński / PAP

W piątkową noc Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia wypuścił na wolność czterech podejrzanych o oszustwo na rzecz Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych i ZUS, m.in. Tomasza Misiaka i Macieja Wituckiego, szefa Konfederacji Lewiatan, byłych szefów spółki Work Service. Nie uwzględnił wniosków Prokuratury Regionalnej w Szczecinie o zastosowanie wobec nich tymczasowego aresztowania. Śledczy uzasadniali go obawą matactwa, wysokim prawdopodobieństwem zarzucanych im czynów i grożącą wysoką karą – do 10 lat więzienia, a także tym, że kolejne osoby mają usłyszeć zarzuty w tej sprawie.

„Z ustnych motywów wynika, że brak jest ogólnej przesłanki do stosowania środków zapobiegawczych, tzn. materiał dowodowy nie wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów” – poinformował „Rzeczpospolitą” sędzia SSO Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Czytaj więcej

Misiak i Witucki na wolności. Sąd nie zgodził się na areszt

Miażdżące uzasadnienie sądu

– Nie mogę ujawnić szczegółowo treści ustnego uzasadnienia, ale powiem, że było ono dla prokuratury miażdżące – przyznaje mec. Maciej Zaborowski, obrońca Tomasza Misiaka, byłego senatora Platformy Obywatelskiej, dziś przedsiębiorcy. Postanowienia są nieprawomocne i podlegają zaskarżeniu. Szczecińska prokuratura już je zapowiedziała, zarzucając sądowi zignorowanie bogatego materiału dowodowego, jaki zgromadziła.

To „obszerna dokumentacja z ZUS i PFRON, w tym decyzje administracyjne dotyczące wyłudzonych środków, dokumentacja ze spółek biorących udział w procederze wyłudzeń, dokumentacja bankowa, w tym historie rachunków potwierdzających przelewy wyłudzonych środków, zeznania kilkudziesięciu świadków, a także wyjaśnienia jednego ze współpodejrzanych, w których obszernie opisał funkcjonowanie grupy przestępczej, kierowniczą rolę Tomasza M. oraz rolę m.in. Iwony S., która miała zaprogramować cały mechanizm, oraz role poszczególnych prezesów spółek” – wylicza szczecińska prokuratura.

W komunikacie ujawniła ona, że zawiadomienie do prokuratury na Work Service złożył prezes PFRON – w sprawie pokrzywdzonych jest ok. 22 tysięcy pracowników, a postępowanie dotyczy prawie 42 tysięcy wniosków o nienależne dofinansowanie z PFRON. Szacowana wysokość strat Skarbu Państwa to kwota ponad 42 mln zł. Jak podkreślono, „w zakresie wyłudzonych dofinansowań prowadzone były postępowania administracyjne, w których zapadły decyzje administracyjne potwierdzające nienależne pobranie świadczeń”.

Czytaj więcej

Tomasz Misiak: Jestem niewinny

Zażalenie na zatrzymanie

Jak pisaliśmy, kłopoty Work Service wynikające z niepłacenia ZUS i pobierania nienależnych dotacji, a także niepłacenia podatków były znane od ponad dwóch lat (do zapłaty spółka ma – jak wynika ze sprawozdań finansowych za 2021 r. – aż 90 mln zł zobowiązań, jej nowy włoski inwestor podpisał umowę ratalną spłaty do 2024 r.).

Co ciekawe, śledztwo to, z zawiadomienia PFRON, było już przez prokuraturę umorzone. Jak ustaliliśmy, jeden z uczestników postępowania (nie była to jednak prokuratura) złożył zażalenie do sądu, a ten nakazał wszczęcie śledztwa. Sprawa trafiła do Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, która zbadała, jak nakazał sąd, co stało się ze środkami ze spółki. Śledczy ustalili, że środki ZUS i PFRON trafiły na konta innych spółek i fundacji.

Mec. Maciej Zaborowski podkreśla, że chciałby, aby ta sprawa „wyznaczyła standardy postępowań w sprawach gospodarczych”. – By stała się pretekstem do wywołania publicznej debaty także o stosowaniu środków zapobiegawczych wobec przedsiębiorców, a nie kryminalistów – podkreśla obrońca Misiaka.

W poniedziałek złożone zostanie zażalenie na zatrzymanie biznesmenów.

W piątkową noc Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia wypuścił na wolność czterech podejrzanych o oszustwo na rzecz Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych i ZUS, m.in. Tomasza Misiaka i Macieja Wituckiego, szefa Konfederacji Lewiatan, byłych szefów spółki Work Service. Nie uwzględnił wniosków Prokuratury Regionalnej w Szczecinie o zastosowanie wobec nich tymczasowego aresztowania. Śledczy uzasadniali go obawą matactwa, wysokim prawdopodobieństwem zarzucanych im czynów i grożącą wysoką karą – do 10 lat więzienia, a także tym, że kolejne osoby mają usłyszeć zarzuty w tej sprawie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?