Jacek Dubois: Zatrzymania stały się medialnym aktem teatralno-politycznym

Zrobienie publicznego spektaklu, w którym osoba staje się kozłem ofiarnym, jest prawną niegodziwością – uważa Jacek Dubois, adwokat, członek Trybunału Stanu.

Publikacja: 13.10.2022 20:15

Jacek Dubois: Zatrzymania stały się medialnym aktem teatralno-politycznym

Foto: PAP/LESZEK SZYMAŃSKI

Co można powiedzieć o zatrzymaniu senatora Tomasza Misiaka i prezydenta Konfederacji Lewiatan Macieja Wituckiego?

Nie mogę ocenić tego z punktu widzenia merytorycznego, bo nie wiem, jakie są dowody, i czy są podstawy do postawienia zarzutów. Pamiętajmy, że podstawą do postawienia komuś zarzutu jest dowód, z którego wynika duże prawdopodobieństwo, że dana osoba dopuściła się zarzucanego czynu. Jeżeli takie prawdopodobieństwo istnieje, to zasadą jest, że wzywa się taką osobę do prokuratury lub na komisariat policji. Wyjątkiem od tego jest sytuacja wynikająca z art. 247 kpk, który mówi o tym, że prokurator może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie danej osoby, ale w ściśle określonych sytuacjach. Są to sytuacje, kiedy zachodzi uzasadniona wątpliwość, że taka osoba nie stawi się sama. Ewentualnie, że będzie ona w jakiś sposób utrudniać postępowanie albo zachodzi realna potrzeba zastosowania środka zapobiegawczego. W mojej ocenie żadna z tych sytuacji nie miała tutaj miejsca. W tej sprawie postępowanie toczy się od wielu lat, z tego co wiadomo, to te osoby zostały wezwane jako świadkowie. Ci ludzie stawiali się wcześniej w prokuraturze, więc nie było niebezpieczeństwa, że teraz się nie stawią. W żaden sposób też nie utrudniali postępowania. Nie pojawiła się również żadna przesłanka mówiąca o tym, żeby zastosować środek zapobiegawczy. Uważam, że doszło do bezprawnego zatrzymania, co jest zwyczajnym nadużyciem władzy. Tym osobom przysługuje zażalenie na taki rodzaj zatrzymania. Jeżeli sąd uzna zatrzymanie za nieuzasadnione, to będzie im przysługiwać odszkodowanie.

Czytaj więcej

"Ustawka", "Skandal". Polski biznes oburzony zatrzymaniem szefa Lewiatana i przedsiębiorcy T. Misiaka

Pan Misiak nie chce, żeby nazywano go „Tomaszem M.”, nie przyznaje się do winy i składa obszerne wyjaśnienia. A w TVP został przedstawiony jako bliski współpracownik PO i Donalda Tuska, mimo że nie jest już z nimi związany od 2009 roku. Czy zatrzymanie mogło mieć podłoże polityczne?

To nawrót do tendencji, która zaczęła się w 2005 r. za czasów tego samego ministra sprawiedliwości, a jednocześnie szefa prokuratury. Wtedy zatrzymania stały się aktem teatralno-politycznym. Z zatrzymania robi się spektakl medialny, który ma na celu lansowanie ministra sprawiedliwości. Takie działania mają także dodatkowo zdeprecjonować osoby o innych poglądach politycznych. Wydaje mi się, że spektakularne zatrzymanie i podanie do wiadomości osób, które można było po prostu zaprosić, jest początkiem tego spektaklu. Co więcej, wiązanie tego zatrzymania z polityką nie ma żadnego sensu, ponieważ pan Misiak działał jako przedsiębiorca. Sprawa jest związana wyłącznie z jego wcześniejszą działalnością – mamy tu kolejne nadużycie.

Ale w mediach jest przedstawiany jako były senator Platformy Obywatelskiej. Dołączane są także archiwalne zdjęcia, gdzie występuje obok przedstawicieli PO…

Jest to manipulacja sądem opinii publicznej. To wszystko przecież nie służy wymiarowi sprawiedliwości. Prawo karne jest wykorzystywane do załatwiania politycznych interesów grupy rządzącej. Niezależnie od tego, czy ma to uzasadnienie czy nie, to tych ludzi nie powinno się wystawiać na spektakl medialny związany z polityką. Nie powinno się ich także zatrzymywać i doprowadzać na miejsce za państwowe pieniądze. Powinni zostać wezwani w ciszy do prokuratury. Te osoby są na razie uważane za niewinne i ich wizerunek jest chroniony. Sytuacja gdy prawo do anonimowości jest naruszane, świadczy o poważnym nadużyciu prawa przez wymiar sprawiedliwości.

Maciej Witucki również został zatrzymany w nietypowy sposób, o 6 rano, niczym pospolity przestępca. Dlaczego w ten sposób doszło do zatrzymania?

Proszę sobie przypomnieć, w jaki sposób zatrzymano prawnika Romana Giertycha. Było to na schodach sądu. Zrobiono to tylko po to, żeby go publicznie skompromitować i zrobić spektakl. Człowieka, który cieszy się niezmiernym szacunkiem i który jest wysoko w hierarchii społecznej, zatrzymuje się w taki sposób, żeby go skompromitować. Zasadą jest, że należy minimalizować wszelkie dolegliwości, zwłaszcza przy osobach, które całym swoim życiem zapracowały na szacunek i reputację, którą przecież bardzo łatwo zniszczyć. Zatrzymywanie pana Wituckiego publicznie – na oczach jego podwładnych – jest szczególnym upokorzeniem. Gdyby to było normalne państwo, to zatrzymanie łączyłoby się z odpowiedzialnością osób, które taką decyzję podjęły. Należy minimalizować środki karne, żeby sprawiały jak najmniejszą dolegliwość do momentu, gdy nie ma rozstrzygnięć o winie. Zrobienie publicznego spektaklu, w którym osoba staje się kozłem ofiarnym, jest prawną niegodziwością.

Nie przesądzamy, czy te osoby są winne, czy nie są winne…

To, czy są winne, czy nie są, to zupełnie inna kwestia. Należy im się taki sam szacunek i powinno się wobec nich respektować prawo.

…ale w ten sposób można przyjść po każdego i pokazać to tak, że w odczuciu opinii publicznej dane osoby będą już uważane za winne. Nawet do ludzi, których kiedyś znali, może zostać przyklejona łatka tych, którzy trzymają z „bandytami”.

Sąd opinii publicznej działa szybko, szczególnie gdy widzi kogoś skutego w kajdanki. Tak władza dyskredytuje osoby niewygodne

Jacek Dubois

Prawnicy nazywają to „sądem opinii publicznej”. To są działania, które mają na celu zdyskredytowanie kogoś w oczach opinii publicznej. Zanim o jego sprawie wypowie się sąd, to w oczach opinii publicznej taka osoba jest już winna. Sąd opinii publicznej działa bardzo szybko, szczególnie gdy zobaczy kogoś zakutego w kajdanki. Jeśli sąd opinii publicznej widzi kogoś prowadzonego przez ludzi ubranych w kominiarki, to jest to dla niego równoznaczne z winą. Kiedy państwo decyduje się kogoś skuć, zatrzymać, przewozić i używać do tego ludzi o zamaskowanych twarzach, to tworzy wizerunek groźnego przestępcy. W tym wypadku jest to działanie obliczone na określony cel, czyli na uderzenie w ludzi niewygodnych dla propagandy partii rządzącej.

współpraca Karol Ikonowicz

Co można powiedzieć o zatrzymaniu senatora Tomasza Misiaka i prezydenta Konfederacji Lewiatan Macieja Wituckiego?

Nie mogę ocenić tego z punktu widzenia merytorycznego, bo nie wiem, jakie są dowody, i czy są podstawy do postawienia zarzutów. Pamiętajmy, że podstawą do postawienia komuś zarzutu jest dowód, z którego wynika duże prawdopodobieństwo, że dana osoba dopuściła się zarzucanego czynu. Jeżeli takie prawdopodobieństwo istnieje, to zasadą jest, że wzywa się taką osobę do prokuratury lub na komisariat policji. Wyjątkiem od tego jest sytuacja wynikająca z art. 247 kpk, który mówi o tym, że prokurator może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie danej osoby, ale w ściśle określonych sytuacjach. Są to sytuacje, kiedy zachodzi uzasadniona wątpliwość, że taka osoba nie stawi się sama. Ewentualnie, że będzie ona w jakiś sposób utrudniać postępowanie albo zachodzi realna potrzeba zastosowania środka zapobiegawczego. W mojej ocenie żadna z tych sytuacji nie miała tutaj miejsca. W tej sprawie postępowanie toczy się od wielu lat, z tego co wiadomo, to te osoby zostały wezwane jako świadkowie. Ci ludzie stawiali się wcześniej w prokuraturze, więc nie było niebezpieczeństwa, że teraz się nie stawią. W żaden sposób też nie utrudniali postępowania. Nie pojawiła się również żadna przesłanka mówiąca o tym, żeby zastosować środek zapobiegawczy. Uważam, że doszło do bezprawnego zatrzymania, co jest zwyczajnym nadużyciem władzy. Tym osobom przysługuje zażalenie na taki rodzaj zatrzymania. Jeżeli sąd uzna zatrzymanie za nieuzasadnione, to będzie im przysługiwać odszkodowanie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?