Co można powiedzieć o zatrzymaniu senatora Tomasza Misiaka i prezydenta Konfederacji Lewiatan Macieja Wituckiego?
Nie mogę ocenić tego z punktu widzenia merytorycznego, bo nie wiem, jakie są dowody, i czy są podstawy do postawienia zarzutów. Pamiętajmy, że podstawą do postawienia komuś zarzutu jest dowód, z którego wynika duże prawdopodobieństwo, że dana osoba dopuściła się zarzucanego czynu. Jeżeli takie prawdopodobieństwo istnieje, to zasadą jest, że wzywa się taką osobę do prokuratury lub na komisariat policji. Wyjątkiem od tego jest sytuacja wynikająca z art. 247 kpk, który mówi o tym, że prokurator może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie danej osoby, ale w ściśle określonych sytuacjach. Są to sytuacje, kiedy zachodzi uzasadniona wątpliwość, że taka osoba nie stawi się sama. Ewentualnie, że będzie ona w jakiś sposób utrudniać postępowanie albo zachodzi realna potrzeba zastosowania środka zapobiegawczego. W mojej ocenie żadna z tych sytuacji nie miała tutaj miejsca. W tej sprawie postępowanie toczy się od wielu lat, z tego co wiadomo, to te osoby zostały wezwane jako świadkowie. Ci ludzie stawiali się wcześniej w prokuraturze, więc nie było niebezpieczeństwa, że teraz się nie stawią. W żaden sposób też nie utrudniali postępowania. Nie pojawiła się również żadna przesłanka mówiąca o tym, żeby zastosować środek zapobiegawczy. Uważam, że doszło do bezprawnego zatrzymania, co jest zwyczajnym nadużyciem władzy. Tym osobom przysługuje zażalenie na taki rodzaj zatrzymania. Jeżeli sąd uzna zatrzymanie za nieuzasadnione, to będzie im przysługiwać odszkodowanie.
Czytaj więcej
Ustawka, skandal - tak określają organizacje przedsiębiorców okoliczności zatrzymanie Macieja Wit...
Pan Misiak nie chce, żeby nazywano go „Tomaszem M.”, nie przyznaje się do winy i składa obszerne wyjaśnienia. A w TVP został przedstawiony jako bliski współpracownik PO i Donalda Tuska, mimo że nie jest już z nimi związany od 2009 roku. Czy zatrzymanie mogło mieć podłoże polityczne?
To nawrót do tendencji, która zaczęła się w 2005 r. za czasów tego samego ministra sprawiedliwości, a jednocześnie szefa prokuratury. Wtedy zatrzymania stały się aktem teatralno-politycznym. Z zatrzymania robi się spektakl medialny, który ma na celu lansowanie ministra sprawiedliwości. Takie działania mają także dodatkowo zdeprecjonować osoby o innych poglądach politycznych. Wydaje mi się, że spektakularne zatrzymanie i podanie do wiadomości osób, które można było po prostu zaprosić, jest początkiem tego spektaklu. Co więcej, wiązanie tego zatrzymania z polityką nie ma żadnego sensu, ponieważ pan Misiak działał jako przedsiębiorca. Sprawa jest związana wyłącznie z jego wcześniejszą działalnością – mamy tu kolejne nadużycie.