Zawrotną sumę 370 mln zł chcieli wyłudzić na fikcyjnym handlu platyną dwaj mężczyźni zatrzymani przez Centralne Biuro Śledcze.
– Podejrzani usłyszeli zarzuty oszustwa dotyczące mienia wielkiej wartości oraz popełnienia przestępstw skarbowych. W środę sąd na nasz wniosek ich aresztował – mówi „Rzeczpospolitej" Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, gdzie toczy się śledztwo.
Skok był arcyzuchwały ze względu na kwotę podatku VAT, na jaką apetyt mieli podejrzani: Gerard M. i jego 22-letni pomocnik. Mechanizm był rutynowy: obrót na wielką skalę wartościowymi towarami – oprócz platyny akcesoriami komputerowymi. Miały być sprowadzane z Zachodu i sprzedawane m.in. do Rosji. Biznes miał był dochodowy ze względu na różnice w stawce VAT obowiązującej w różnych krajach.
Podejrzani złożyli do I Urzędu Skarbowego w Warszawie stosowne dokumenty, domagając się zwrotu 370 mln zł VAT. Kwota na dziewięciu fakturach opiewała łącznie na ponad 1,5 mld złotych.
– Największa dotyczyła 650 mln złotych – mówi nam jeden ze śledczych. Urzędnicy fiskusa nabrali podejrzeń, że obrót był fikcyjny, a sprawcy, by uwiarygodnić transakcje, przepuścili towar przez kilkadziesiąt firm. W istocie krążyły tylko puste faktury.