Korespondencja z Brukseli
W przeddzień unijnego szczytu reelekcję byłego polskiego premiera popierało 27 państw Unii Europejskiej. Tradycyjnie w tym dniu dyplomaci państw członkowskich na nieoficjalnych spotkaniach informują dziennikarzy o zamiarach swoich premierów i prezydentów. I przekaz płynący z tych spotkań był jednoznaczny: Tusk jest bardzo dobrym przewodniczącym Rady Europejskiej i nie ma powodu, by go wymieniać.
– Nie ma żadnych proceduralnych i prawnych przeszkód, by decyzja nie zapadła w czwartek. I nie istnieje wymóg, by kandydat miał poparcie swojego kraju – mówił ambasador jednego z największych państw UE.
Inny dodawał, że Tusk jako przewodniczący RE nie jest przedstawicielem Polski, nie należy więc brać pod uwagę jej sprzeciwu. Najżyczliwsze komentarze wobec Warszawy to takie, że trzeba będzie znaleźć dla niej sposób na wycofanie się z tej niezręcznej sytuacji. Nikt bowiem nie chce otwartej awantury w gronie przywódców. A taką zapowiada list Beaty Szydło wysłany w środę do przywódców 27 państw UE, w którym ostro krytykuje Tuska i żąda jednomyślności przy podejmowaniu decyzji.
„Ewentualne przedłużenie mandatu przewodniczącego RE wbrew stanowisku rządu kraju pochodzenia pozostaje w sprzeczności z międzyrządowym charakterem prac naszej Rady" – napisała Beata Szydło.