Zjednoczona Prawica przeżywa kolejny kryzys. Ledwo z ringu zszedł, by trochę się odświeżyć, Zbigniew Ziobro, który cały czas rwie się do walki, a już wepchnięto między liny Jarosława Gowina. Sparingpartnerem został tym razem Adam Bielan, ale i tak wszyscy widzą, kto jest sędzią. Ten stan rzeczy promuje jednak bardziej znanego zawodnika, nawet jeśli obrywa on mocno prawymi sierpowymi, a sędzia nie reaguje na ciosy poniżej pasa wymierzane przez przeciwnika. Zyskanej w ten sposób sławy ostrego zawodnika nikt Jarosławowi Gowinowi nie odbierze, a pierwsza z gratulacjami przyleci opozycja.
Bo w sytuacji permanentnego konfliktu zyskuje raczej ten, kto jest obiektem ataków. Tak jak w sondażu IBRiS przeprowadzonym na zlecenie „Rzeczpospolitej", w którym zbadaliśmy opinie respondentów na temat tego, kto wobec coraz głośniejszych pogłosek o wymianie premiera w rządzie Zjednoczonej Prawicy powinien sprawować tę funkcję. Konflikt, który wybuchł w związku z próbą przejęcia partii Porozumienie przez Adama Bielana, zapewne wyostrzył opinie respondentów zbierane przez ostatni weekend.
Prymus w oślej ławce
Lider Zjednoczonej Prawicy i prezes PiS Jarosław Kaczyński nie ukrywa, że myśli o wymianie premiera. Obozowi Zjednoczonej Prawicy potrzebny jest nowy impuls i polityczny lifting. Będzie jednak o to trudno, kiedy „pierwszym między równymi" jest Mateusz Morawiecki, który do tej pory funkcję prymusa spełniał – z punktu widzenia ZP – zadowalająco i zyskiwał więcej ocen pozytywnych niż negatywnych. Np. we wrześniu ubiegłego roku dobrze oceniało go ponad 54 proc. badanych przez IBRiS, a źle – 38 proc. W listopadzie nastąpił kryzys – dobrze 35 proc., źle 59 proc. – ale w nowym roku oceny zaczęły się poprawiać: 44 proc. oceniało szefa rządu dobrze, a 49 proc. źle.
Pytanie o to, czy Morawiecki mimo pogłosek o możliwej zmianie powinien jednak pozostać na stanowisku szefa rządu, jest ujęciem szerszym, tym bardziej że do wyboru respondent otrzymał całą listę znanych postaci obozu władzy, z Jarosławem Kaczyńskim na czele. W grę mogą przecież wchodzić inne względy niż dobra ocena pracy, takie jak np. stabilizacja koalicji rządzącej.