Po szczycie 27 państw UE, które przyjęły wytyczne do mandatu negocjacyjnego w sprawie Brexitu, Londynowi trudno będzie rozbić front jedności po drugiej stronie. Brytyjska dyplomacja, znana w Unii z profesjonalizmu, zadziwia chaosem i brakiem przygotowania. Politycy przekonują, że saldo Brexitu będzie dodatnie. Wydaje im się, że z Unii można wyjść, nie płacąc rachunku za swoje zobowiązania i uzyskać bardzo dobrą umowę na przyszłość. Taki obraz wyłania się ze środowej rozmowy Theresy May z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerem, której przebieg ujawnił "FAZ". May miała dowodzić, że negocjacje będą bardzo łatwe, a minister ds. Brexitu David Davis groził, że Londyn może nie uregulować wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Z wygłoszonych tam opinii Juncker wyciągnął wniosek, że Brytyjczycy żyją na innej planecie a negocjacje mogą zakończyć się brakiem porozumienia. Juncker wyszedł ze spotkania na Downing Street 10 dziesięć razy bardziej pesymistyczny niż tam wszedł i zadzwonił podzielić się wrażeniami z Angelą Merkel. To dlatego kanclerz w przemówieniu w Bundestagu, które wygłosiła dwa dni przed unijnym szczytem, powiedziała o iluzjach, którymi żyją Brytyjczycy. Podobne opinie wyrażało wielu przywódców w sobotę w Brukseli.