Obecnie reklamy i telesprzedaż nie mogą zajmować w telewizji więcej niż 12 minut w ciągu godziny. I to się nie zmieni. We wtorek senatorowie z Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji postanowili nie kontynuować prac nad projektem zmniejszającym czas reklamowy.
To o tyle zaskakujące, że na początku kwietnia komisja zdecydowała zupełnie coś innego. Rozpatrywała petycję Stowarzyszenia Interesu Społecznego Wieczyste, które postulowało zmniejszenie czasu reklam do 4 minut w ciągu godziny. Stowarzyszenie argumentowało, że przesycenie programu reklamami ma negatywny wpływ zwłaszcza na młodzież. Senatorowie zgodzili się z tą opinią, jednak uznali postulat stowarzyszenia za nieco zbyt radykalny, dlatego poprosili legislatorów o przygotowanie projektu mówiącego o ograniczeniu czasu reklam nie do 4, ale do 6 minut.
Decyzję podjęli mimo ostrego sprzeciwu prezesa TVP Jacka Kurskiego. W piśmie do Senatu przestrzegał, że TVP straciłaby prawie 450 mln zł rocznie, a „takie straty zdecydowanie znalazłyby swoje odzwierciedlenie w jakości świadczonych usług". Podobną wymowę miało pismo Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jednak na senatorach te opinie nie robiły wówczas większego znaczenia.
Skąd więc zmiana decyzji? Gdy pod koniec kwietnia o pracach Senatu napisała „Rzeczpospolita", sprawa nabrała medialnego rozgłosu. Czy miało to wpływ na wtorkowe rozstrzygnięcie? – Nie przypuszczam – mówi nam wicemarszałek Senatu Michał Seweryński z PiS, który jeszcze w kwietniu otwarcie opowiadał się za uwzględnieniem postulatu, ale zmienił zdanie. – Uznaliśmy, że choć TVP nie jest po to, by zarabiać pieniądze, należy brać pod uwagę stan jej finansów – mówi.
– Znów okazało się, że parlamentarzyści są na tyle wolni, na ile pozwalają im na to czynniki wyższe – komentuje prezes Stowarzyszenia Wieczyste Daniel Alain Korona, który próbował wziąć udział we wtorkowym posiedzeniu, ale ostatecznie nie wpuszczono go do Senatu.