Władysław Bartoszewski i Lech Wałęsa to autorytety, które Donald Tusk bardzo ceni. Wysłuchuje ich z uwagą, co wcale nie znaczy, że słucha we wszystkim. Są mu potrzebni jako polityczne znaki firmowe, diamenty. Największy wpływ na przyszłego premiera mają ludzie, z którymi jest w polityce od lat.
Są wśród nich osoby znane: Jan Krzysztof Bielecki, były premier, i Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO. Ale są też ludzie, o których w Warszawie mało kto słyszał, jak Anna Olszewska, wieloletnia szefowa biura Tuska w Gdańsku, i Wojciech Duda, redaktor naczelny „Przeglądu Politycznego”.
Najbliższe sejmowe otoczenie przewodniczącego Platformy, nazywane przez dziennikarzy dworem, przede wszystkim wspiera Tuska w trudnych momentach niczym terapeuci. Choć jest wyjątek – skarbnik partii Mirosław Drzewiecki.
Wyjątkową pozycję przy Tusku zajmuje Bielecki, prezes Pekao SA. Jest i autorytetem, i najbardziej zaufanym doradcą. Zna się na gospodarce, podsuwa osoby, które mogłyby objąć ważne funkcje w państwie. – Jestem przekonany, że Bielecki będzie pełnił ważną rolę przy obsadzaniu spółek Skarbu Państwa – uważa jeden z jego wieloletnich znajomych.
Na inne umiejętności Bieleckiego wskazuje europoseł PO Janusz Lewandowski: – Dużo wie o technikach rządzenia, a takich ludzi w otoczeniu Tuska jest mało. Bielecki był premierem i ministrem, a startując w 1991 roku na posła, otrzymał w Warszawie rekordowy wynik. – Ma doświadczenie i talent. Może pomóc w przełamaniu reguły, że partia rządząca przegrywa wybory – przewiduje Lewandowski.