Pieniądze prano w banku

Pracownicy BRE Banku z Gdyni widzieli, jak oskarżeni przywożą, wpłacają na konta i przekazują sobie miliony złotych – dowiedziała się nieoficjalnie „Rz”

Aktualizacja: 27.03.2008 03:24 Publikacja: 27.03.2008 03:23

Pieniądze prano w banku

Foto: KFP

Za to, że nie powiedzieli o tym przełożonym, staną przed sądem. Wydział Zamiejscowy Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Gdańsku kończy właśnie akt oskarżenia w tej sprawie.

Za zaniedbania, a w konsekwencji za pranie pieniędzy odpowie pięciu pracowników gdyńskiego oddziału BRE Banku. Obsługiwali oni głównych oskarżonych w aferze Stella Maris: szefa wydawnictwa archidiecezji gdańskiej ks. Zbigniewa B. oraz właściciela firm konsultingowych i byłego PRL-owskiego cenzora Janusza B., uznawanego za mózg przedsięwzięcia. Za pośrednictwem jego firm i wydawnictwa w latach 1997 – 2001 miało dojść do wyłudzeń ok. 70 mln zł ze spółek, które zlecały fikcyjne usługi konsultingowe, a także do prania pieniędzy. Pieniądze ze spółek-zleceniodawców najpierw przelewano na konta firm Janusza B., a później – po odjęciu kilku procent – trafiały do wydawnictwa kościelnego. Stella Maris także inkasowało kilkuprocentową prowizję, reszta transferowanej gotówki wracała do zlecających rzekomy konsulting.

Zdaniem śledczych w latach 2000 – 2002 przez oddział BRE Banku w Gdyni przetransferowano ok. 27 mln zł. Prokuratura uważa, że wpłacanie w gotówce kwot rzędu kilkuset tysięcy złotych i wypłacanie ich następnego dnia powinno wzbudzić podejrzenia bankowców. Jednak pracownicy oddziału banku wbrew regulaminowi nie informowali o tym przełożonych.

– To przez głupotę. Przyjmowali pieniądze i je wypłacali w okolicznościach wzbudzających podejrzenie prania pieniędzy – relacjonuje osoba związana ze śledztwem.

Jak ustalili śledczy, Janusz B. wpłacał np. pieniądze na rachunek Stella Maris, a nazajutrz – jako upoważniony do wypłaty – przyjeżdżał po gotówkę. Na oczach bankowców dochodziło też do przekazywania Januszowi B. wypłaconych przez księdza pieniędzy w walizkach.

Inny zarzut to sfałszowanie przez jedną z pracownic dokumentu dotyczącego tzw. identyfikacji klienta wpłacającego znaczną kwotę gotówką. Kolejny zarzut dotyczy nierejestrowania dokonywanych wpłat pieniędzy. Chodzi o tzw. wpłaty podprogowe, czyli niewiele niższe niż 10 tys. euro. Takich operacji dokonywano nawet kilka dziennie.

Prokuratorzy nie wykluczali też korupcji pracowników BRE Banku, ale nie znaleźli na nią żadnych dowodów.

Bankowcom – mimo iż nie wiedzieli, że gotówka mogła pochodzić z przestępstwa – za jej przyjęcie i zaniedbanie przepisów bankowych grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. – To szczególny rodzaj przestępstwa popełniany przez pracowników instytucji finansowych – mówi osoba związana ze śledztwem.

Żaden z bankowców nie przyznał się do stawianych zarzutów. „Rz” nie udało się skontaktować z rzecznikiem BRE Banku.

W związku z aferą w wydawnictwie archidiecezji gdańskiej oskarżono już ok. 40 osób. Przed sądem toczą się już ich procesy. Większości oskarżonych biznesmenów grożą kary do dziesięciu lat więzienia. Wśród oskarżonych jest wiele wpływowych osób, m.in. były wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za sprawy łączności Krzysztof H., były szef pomorskiego SLD Jerzy J. i była wiceprezydent Szczecina z ramienia SLD Elżbieta M.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

Za to, że nie powiedzieli o tym przełożonym, staną przed sądem. Wydział Zamiejscowy Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Gdańsku kończy właśnie akt oskarżenia w tej sprawie.

Za zaniedbania, a w konsekwencji za pranie pieniędzy odpowie pięciu pracowników gdyńskiego oddziału BRE Banku. Obsługiwali oni głównych oskarżonych w aferze Stella Maris: szefa wydawnictwa archidiecezji gdańskiej ks. Zbigniewa B. oraz właściciela firm konsultingowych i byłego PRL-owskiego cenzora Janusza B., uznawanego za mózg przedsięwzięcia. Za pośrednictwem jego firm i wydawnictwa w latach 1997 – 2001 miało dojść do wyłudzeń ok. 70 mln zł ze spółek, które zlecały fikcyjne usługi konsultingowe, a także do prania pieniędzy. Pieniądze ze spółek-zleceniodawców najpierw przelewano na konta firm Janusza B., a później – po odjęciu kilku procent – trafiały do wydawnictwa kościelnego. Stella Maris także inkasowało kilkuprocentową prowizję, reszta transferowanej gotówki wracała do zlecających rzekomy konsulting.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo