Jak się dowiedziała „Rz”, prezydent Lech Kaczyński powołał nowych ambasadorów w Austrii – Jerzego Margańskiego, w Albanii – Irenę Tatarzyńską, oraz w USA – Roberta Kupieckiego. Może to zakończyć kilkumiesięczny spór o nominacje ambasadorskie między pałacem a Ministerstwem Spraw Zagranicznych.
Jeszcze wczoraj szef tego resortu Radosław Sikorski mówił dziennikarzom, że czeka, aż nominacje dotrą do MSZ, bo prezydent w osobistej rozmowie powiedział mu, iż podpisał wnioski Sikorskiego.
O rodzącym się konsensusie mówiło się w MSZ od kilku tygodni. Ale w jego efekty politycy Prawa i Sprawiedliwości znów zaczynają wątpić.
Wczoraj bowiem Sikorski zapowiedział również, że Andrzej Krawczyk, były prezydencki minister, wyjedzie na placówkę niezależnie od decyzji Lecha Kaczyńskiego. – Pokieruje naszą placówką w Bratysławie albo jako chargé d’affaires, albo, jeśli prezydent się zgodzi, w randze ambasadora – oznajmił Sikorski.
Lech Kaczyński zarzuca Krawczykowi, który w jego kancelarii był ministrem odpowiedzialnym za sprawy międzynarodowe, brak lojalności. – Nie poinformował mnie „o istotnych fragmentach życiorysu” – mówił prezydent. W stanie wojennym Krawczyk miał być tajnym współpracownikiem Wojskowej Służby Wewnętrznej. Po kilku miesiącach został oczyszczony z zarzutów współpracy.