To on wyprowadził PiS z telewizji

Marek Suski. Przez jednych uważany jest za mściwego i radykalnego. Inni znają go od łagodniejszej strony. Jednak gdyby nie on, PiS zapewne nie zdecydowałoby się na bojkot TVN

Aktualizacja: 19.07.2008 13:22 Publikacja: 19.07.2008 02:07

Marek Suski to zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego

Marek Suski to zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Odkąd władze partii wprowadziły zakaz wypowiadania się polityków PiS w TVN, posłowie tego ugrupowania martwią się, by Marka Suskiego nie spotkała czasem jakaś przykrość w kościele. – Bo zakażą nam chodzić na msze – śmieje się jeden z parlamentarzystów PiS. Bojkot, którego powodem stał się afront, jaki spotkał Suskiego w TVN CNBC (mimo zaproszenia posła nie wpuszczono do studia), uważa za przesadzony. W opinii tej nie jest zresztą odosobniony. Ludwik Dorn wręcz mówi o „susłoizacji“ PiS.

– Nie da się ukryć, że nie jest to opinia pochlebna. Moim zdaniem jest dla Marka niesprawiedliwa. Wiele można o nim powiedzieć, ale jedno trzeba mu oddać: partia zawsze może na niego liczyć. W polityce nie jest zaś dla splendorów, ale ze względu na poglądy i przekonania – mówi jeden z bliższych Suskiemu członków klubu.

Poseł Suski utożsamiany jest z PiS-owskim zakonem czyli ludźmi, którzy towarzyszą Jarosławowi Kaczyńskiemu od czasów PC. Że należy do grona sprawdzonych ludzi prezesa, potwierdza fakt, że był szefem jego biura poselskiego, pracował w powiązanej z politykami PC spółce Srebrna i był likwidatorem tej partii.

Sam Suski nie chce, by przeceniać jego rolę w partii. W Radomiu, gdzie zdobył mandat, uważany jest jednak za wszechmogącego. – Rządzi miastem z tylnego siedzenia i ma ambicje, by rządzić całym regionem – mówi jeden z radomskich posłów. Dla zobrazowania dokonań Suskiego przywołuje jednak lokalny wierszyk wyborczy: zamienię Suskiego na ćwierć Gosiewskiego.

Suski przyznaje, że do aktywności w polityce pchnęła go nie tyle żyłka społecznikowska, ile poczucie rodzinnej powinności – w drzewie genealogicznym, które sięga XIII w., ma nie tylko posła, ale nawet marszałka Sejmu.

Jeden z jego kolegów z Komisji Regulaminowej: – Bywa bardzo radykalny i bezkompromisowy w poglądach. Choć z drugiej strony się zastanawiam, na ile jest to jego prawdziwe oblicze, a na ile polityczna poza przybrana na potrzeby elektoratu. Prywatnie jest bowiem zupełnie inną osobą.Jak radykalny bywa Suski, można się było przekonać, gdy w Sejmie zbliżało się głosowanie nad poprawkami do konstytucji o ochronie życia od poczęcia do śmierci. Posłowie LPR rozłożyli na pulpitach posłów PiS list biskupa Górnego. Suski najpierw kartki pozbierał, a potem zaczął drzeć. Omal nie doszło do bójki z posłami Ligi. – Marek odpowiada w klubie za dyscyplinę. Zirytował się, że ktoś chce narzucać naszym jakieś zdanie, bo w tej sprawie dyscypliny nie było. Nie wiedział, że to jest list biskupa i wybuchnie taka awantur – tłumaczy jego kolega.

Wbrew pozorom o radykalizmie Suskiego świadczy też jego przezwisko. Mówiąc o nim „Suseł“, część polityków ma bowiem na myśli nie tyle skojarzenie z nazwiskiem czy sympatyczne zwierzątko, ile Michaiła Susłowa, który w komunistycznym Związku Radzieckim sprawował kontrolę nad ideologią partii. To skojarzenie Suskiego wyjątkowo boli. Bo znany jest też z dużej niechęci do lewicy.

– Nienawidzi komunistów

– mówi była posłanka SLD Katarzyna Piekarska. Ona sama miała jednak z nim dobry kontakt. – Zbliżyły nas zwierzęta, bo on je autentycznie lubi. Niejednokrotnie pytał mnie, jak ja mogłam się związać z postkomunistami– wspomina.

Suski przyznaje, że za komunistami nie przepada. Jednak opinie o swoim radykalizmie uważa za przesadzone. – Owszem, poglądy mam twarde i ugruntowane, ale prywatnie jestem raczej łagodny – zapewnia. Na potwierdzenie przywołuje swoje wykształcenie, które jest związane ze sztuką – skończył Szkołę Technik Teatralnych i przez rok pracował w Teatrze Wielkim. To stąd wzięły się pogłoski, że z zawodu jest perukarzem. – To kąśliwości rozpowiadane przez moich wrogów. Ani perukarzem, ani lalkarzem. Choć perukę też umiałbym zrobić – mówi.

Odkąd władze partii wprowadziły zakaz wypowiadania się polityków PiS w TVN, posłowie tego ugrupowania martwią się, by Marka Suskiego nie spotkała czasem jakaś przykrość w kościele. – Bo zakażą nam chodzić na msze – śmieje się jeden z parlamentarzystów PiS. Bojkot, którego powodem stał się afront, jaki spotkał Suskiego w TVN CNBC (mimo zaproszenia posła nie wpuszczono do studia), uważa za przesadzony. W opinii tej nie jest zresztą odosobniony. Ludwik Dorn wręcz mówi o „susłoizacji“ PiS.

Pozostało 86% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kraj
Mgły, deszcz i przymrozki? IMGW podał prognozę pogody na październik
Materiał Promocyjny
Artystyczna trasa SUZUKI. Oto co warto zobaczyć podczas Warsaw Gallery Weekend i FRINGE Warszawa
Kraj
Wyrok dla "Białej Siły"
Kraj
Zmiana czasu na zimowy: Kiedy wypada w 2024? Czy to już dziś?