Jeżeli projekt ustawy o równym traktowaniu, jaki proponuje Ministerstwo Pracy, wejdzie w życie, czeka nas mnóstwo absurdów. Niepokój mogą już odczuwać członkowie stowarzyszeń rodzin wielodzietnych. Po wejściu w życie ustawy nie będą mogli odmówić osobie bezdzietnej przyjęcia do swego grona bez narażania się na karę.
– To byłoby złamanie wolności zrzeszania się – nie dowierza Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin „Trzy+”. – Nasz statut wymaga, by członkiem była osoba w związku formalnym i mająca więcej niż troje dzieci.
– Charakteru moich kawiarni nie zmienią nawet drakońskie kary – komentuje pomysł nowych przepisów Małgorzata Bieńkowska, prezes sieci kawiarni wyłącznie dla kobiet Babie Lato. – Dla dobra sprawy gotowa jestem nawet pójść do więzienia! Kochamy mężczyzn i nie wyobrażamy sobie życia bez nich. Ale są takie momenty, kiedy po prostu chcemy być same. Plotkujemy wtedy o babskich sprawach i nie chcemy, żeby panowie nam w tym przeszkadzali. Każdy ma prawo do wolności i będę go bronić za wszelką cenę! – zapowiada. Z propozycji ministerstwa cieszy się natomiast Robert Biedroń, prezes gejowskiej organizacji Kampania przeciw Homofobii. A co będzie, gdy do jego stowarzyszenia zechce przystąpić np. członek LPR? – Mam nadzieję, że przystąpi – odpowiada Biedroń. – Żyjemy w państwie demokratycznym i mamy szanować różnorodność. Dopóki członek LPR w naszym stowarzyszeniu nie będzie łamał celów i metod naszego działania, wszystko będzie w porządku.
Na jakie jeszcze zaskakujące rozwiązania wpadli autorzy ustawy? Fryzjer damski, który odmówi strzyżenia mężczyźnie, może zapłacić zadośćuczynienie w wysokości minimalnego miesięcznego wynagrodzenia.
Pierwszy projekt ustawy o równym traktowaniu powstał wiosną 2007 roku i był odpowiedzią na dyrektywę unijną wprowadzającą równe traktowanie w dostępie do towarów i usług ze względu na płeć oraz pochodzenie rasowe lub etniczne. Obecny, którym jeszcze w sierpniu ma zająć się rząd, jest dużo bardziej obszerny. – To jest niemalże „konstytucja równości”. Takiej manifestacji postępowości nie wymaga od nas Unia – mówi prawnik Radosław Waszkiewicz. – Polski ustawodawca, implementując unijne dyrektywy, powinien w większym stopniu korzystać z wyjątków i wyłączeń, na które one pozwalają. Powinniśmy także pamiętać, że w traktacie akcesyjnym Polska zastrzegła sobie niezależność do regulacji prawnych w kwestiach moralnych.