Nic nie zostało, tylko nadzieja

Po przejściu trąby powietrznej. – Czekamy na wodę, prąd, nowy komin, pieniądze z firmy ubezpieczeniowej i od premiera, które obiecał. Sami rady nie damy – mówią Rudowie z Balcarzowic

Publikacja: 18.08.2008 03:50

Balcarzowice w woj. opolskim po przejściu trąby powietrzneh

Balcarzowice w woj. opolskim po przejściu trąby powietrzneh

Foto: Edytor.net/Fotorzepa, Krzysztof Matuszyński Krzysztof Matuszyński

72-letni Jan Frychelian z Balcarzowic koło Strzelec Opolskich, wioski zmiecionej przez piątkowe tornado, siedzi na kawałku pustaka. Płacze. Wokół same zgliszcza. Resztki dachu, połamane deski, wygięte metalowe pręty, granatowy sportowy but nie wiadomo czyj. Przewrócone traktory, zgniecione kilkusetlitrowe pojemniki na zboże.

90-letni dom, w którym mieszkał z córką i trójką wnuków nie ma okien, dachu i części piętra.

– Tu była stodoła, a tam zadaszenie na kombajn – pokazuje. Ledwo uszedł z życiem. Uderzyła go deska, kiedy szedł z krowami, zemdlał. Obudził się, było po wszystkim, krowy poniosło kilkadziesiąt metrów dalej. Przeżyły. – Bóg chciał, żebym przeżył, to i siłę da, żeby się pozbierać – tłumaczy sobie. Straty liczy w milionach złotych.

Piątkowa trąba zniszczyła trzy podopolskie wsie: Balcarzowice, Sieroniowice i Błotnicę Strzelecką. W województwie łódzkim najbardziej ucierpiały powiaty radomszczański i piotrkowski, które graniczą z województwem śląskim. Na Śląsku nawałnica przeszła przez powiat gliwicki. Żywioł zniszczył setki domów, powalił hektary lasów, uszkodził linie energetyczne i telekomunikacyjne, samochody.

W Blachowni pod Częstochową uszkodził dach kościoła, zrywając wieżę z krzyżem. W łódzkich Gorzkowicach trąba powietrzna zerwała lub uszkodziła 175 dachów w domach mieszkalnych i 66 budynków gospodarczych. Wojewoda Jolanta Chełmińska zdecydowała, żeby przeznaczyć na pomoc dla poszkodowanych 850 tysięcy zł z własnej rezerwy na pomoc społeczną.

W Balcarzowicach od piątkowego popołudnia nie ma prądu i gazu. W sobotę padało cały dzień, domy bez dachów, więc zalało lodówki, pralki, telewizory, łóżka i szafy. – Wszystko stoi i gnije – załamuje ręce Klara Ruda. – Ale nie można narzekać – mówią poszkodowani. Jest jedzenie dowożone samochodami. Finansuje je powiat. Chleb, woda w butelkach, kiełbaski.

Pan Jan bezradnie krąży po pobojowisku. Rodzina, sąsiedzi, obcy ludzie i strażacy składają gruz i deski w kilka miejsc, porządkują teren. Ktoś niesie obiad, ktoś rozlewa kawę z termosów. Z pobliskich miejscowości przyjechali rolnicy, zboże pana Jana załadowali, bo leżało odkryte, deszcz je niszczył. – Wzięli dobrzy ludzie na przechowanie – tłumaczy pan Jan ze łzami w oczach.

W niedzielę przed południem przed domem rodziny Rudów, a raczej tym, co z niego zostało, dzielono się żurem. Zeszli się sąsiedzi. W ciszy zjedli, wrócili sprzątać podwórka. Co chwilę ktoś przybiegnie pożyczyć łopatę, chce doładować komórkę, zapyta o odszkodowanie, czy wiadomo, kiedy będą wypłacać i ile.

Irena Ruprich, sąsiadka z naprzeciwka, kiedy szło tornado, była w Niemczech, przyjechała z dziećmi nad ranem. – Jak to zobaczyłam, chciałam spakować się do jednej torby, wsiąść w auto i więcej tu nie wracać – wspomina. Mąż był sam, przeżył szok. Po wszystkim stał przed domem i krzyczał z przerażenia.

Pani Irenie z domu po matce został parter. Trąba zmiotła dach i ściany piętra, które tego lata remontowały dzieci. Przy wejściu leży na kupce sweter, jeden but zięcia. – Tyle zostało z szafy na górze. Reszta poleciała.

Ludzie porządkują, co się da. Piłują resztki drzew, gruz zwozi ciężarówka na wyznaczony plac przy szkole, z której też niewiele zostało. Po altance nie ma śladu. Pani Irena: – Bóg nas ocalił, i za to trzeba dziękować. Tak sobie powtarzam, żeby nie zwariować – wzdycha ciężko.

U Rudów pomaga trzech synów, którzy przyjechali z Niemiec, prawie tysiąc kilometrów. Dziadkowy domek nazywali „Szwarcwaldem”, tak tu było cicho i pięknie. Resztki betonowego płotu wpakowują na ciężarówkę. Nie mają komina, trąba go z dachem porwała, w nocy zimno.

Mąż sołtysowej chodzi po gospodarstwach i zachęca: – Tu jest komórka do firmy, co gruz wam wywiezie, a tu ksiądz Worbs z Pławniowic dzwonił, że mleko może dostarczyć – notuje w notesie chętnych. Irena Rupich rozgoryczona: – Był pan z ubezpieczalni. Stwierdził, że strop naruszony. Nie powiedział, czy i kiedy dostaniemy pieniądze, czy możemy dach kłaść. Czekanie jest najgorsze.

Rafał Szega, zięć pani Ireny ze złością: – W poddasze włożyliśmy 10 tysięcy euro – wylicza. – Wiem, że to poszło w błoto. W radio usłyszałem o 400 zł zapomogi na osobę i pusty śmiech mnie ogarnął. Kupiłem agregat na gaz, żeby dom wysuszyć. Zapłaciłem 250 zł.

W niedzielne popołudnie do Balcarzowic przyjeżdżają gapie. Samochody stawiają na polach i chodzą oglądać tragedię. Nagrywają kamerami i jadą dalej.

Piotr Narloch, prezes towarzystwa ubezpieczeniowego Concordia

W poniedziałek będziemy mieć dokładny raport o znisz-czeniach. Liczymy się z tym, że weekendowe burze będą nas sporo kosztować, bo nasza firma ubezpiecza właśnie południe kraju, w tym rolników. W zeszłym roku wypłaciliśmy 35 mln zł odszkodowań, myślę, że w bieżącym będzie to wyższa kwota. Co z rolnikami? W teorii każdy z nich powinien opłacać obowiązkowe ubezpieczenie gospodarstwa. W praktyce robi to ok. 60 proc. I potem nieubezpieczeni rzeczywiście zostają bez odszkodowań, licząc tylko na pomoc państwa, a de facto podatnika. Tyle że od czasów Włodzimierza Cimoszewicza żaden premier nie powie już przecież: „trzeba się było ubezpieczyć”. A koszty rolniczych ubezpieczeń nie są wysokie. To maksymalnie kilkaset złotych rocznie.

—kbac

Wojciech Wężyk, rzecznik prasowy grupy Ergo Hestia

Pierwszego dnia burz zwiększyliśmy obsadę call-center, by na bieżąco przyjmować zgłoszenia poszkodowanych. Mieliśmy kilkaset zgłoszeń o uszkodzeniach aut przez grad i ok. 300 zgłoszeń uszkodzeń nieruchomości, m.in. zerwanych dachów. Były też zgłoszenia od naszych klientów przebywających w Słowenii o uszkodzeniu aut – tam również spadł grad. W związku z liczbą szkód zwiększamy obsadę – więcej ludzi pojedzie na miejsca i dokona oględzin – tak by nie było opóźnień w wypłacie odszkodowań. Takie zdarzenia nie zwiększają zainteresowania ubezpieczeniami. Ludzie, zwłaszcza w dużych miastach, myślą: „nas to nie spotka”.

Gradobicie na Śląsku pokazało, że jest inaczej.

—kbac

Skąd burze i wichury

W ostatni weekend nad Polską wiatr wiał miejscami z prędkością prawie 100 km/h. Na przykład w Bielsku-Białej – 68 km/h, Krakowie – 65 km/h i Katowicach – 58 km/h. Oprócz wichur nad Polską przeszły burze. Przedstawiciele Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej podają, że takie zjawiska zdarzają się u nas nawet dziesięć razy w roku. – Nad Polską zalegał stacjonarny front, który podzielił ją na dwa obszary. Nad zachód napłynęło wilgotne powietrze polarnomorskie, a nad południe i wschód – upalne zwrotnikowe. Z powodu dużej różnicy temperatury tworzyły się tzw. linie szkwałowe. W ich pobliżu występowały burze i trąby powietrzne – mówi Maria Waliniowska, synoptyk z IMiGW. Dodaje, że takie zjawiska mogą się w Polsce nasilać, bo od kilku lat nad nasz kraj coraz częściej napływa powietrze zwrotnikowe.

—e.ż., pap

—syl, pap

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

72-letni Jan Frychelian z Balcarzowic koło Strzelec Opolskich, wioski zmiecionej przez piątkowe tornado, siedzi na kawałku pustaka. Płacze. Wokół same zgliszcza. Resztki dachu, połamane deski, wygięte metalowe pręty, granatowy sportowy but nie wiadomo czyj. Przewrócone traktory, zgniecione kilkusetlitrowe pojemniki na zboże.

90-letni dom, w którym mieszkał z córką i trójką wnuków nie ma okien, dachu i części piętra.

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo