Pożegnanie z Eriką?

Na czołówkach dzisiejszych polskich gazet w roli głównej szefowa Ziomkostw. "Steinbach dziękujemy" – triumfuje "Gazeta wyborcza" i karykaturuje Frau Erikę jako kabaretową kokotę z pamiętnego filmu "Błękitny anioł".

Publikacja: 05.03.2009 10:10

Na czołówkach dzisiejszych polskich gazet w roli głównej szefowa Ziomkostw. “Steinbach dziękujemy” – triumfuje “Gazeta wyborcza” i karykaturuje Frau Erikę jako kabaretową kokotę z pamiętnego filmu “Błękitny anioł”.

Komentator “Gazety” Bartosz Wieliński pisze: “Wykluczenie Eriki Steinbach z rady “widocznego znaku” to wielki sukces polskiej dyplomacji i wyraz tego, jak bardzo Angeli Merkel zależy na stosunkach z Polską (…)

Z jednej strony, skreślając kandydaturę Steinbach, kanclerz Merkel ryzykuje ferment we własnej partii i utratę poparcia setek tysięcy potomków wypędzonych. A jesienią są wybory do Bundestagu.

Jednak z drugiej strony, zgoda na miejsce dla Steinbach w radzie “widocznego znaku” może i przysporzyłaby Merkel poklasku w Niemczech, ale poważnie nadwyrężyłaby stosunki z Warszawą. Kanclerz straciłaby w Polsce wiarygodność. Byłby to też potężny cios w premiera Tuska i jego przyjazną Niemcom politykę zagraniczną. Wybuch polsko-niemieckich antagonizmów zaszkodziłby Europie. Współpraca Warszawy i Berlina w UE, np. przy modyfikowaniu pakietu klimatycznego, stanęłaby pod znakiem zapytania.

Kanclerz postawiła na partnerstwo z Polską. Nasze relacje czeka jeszcze wiele prób, np. w sprawie Gazociągu Północnego. Ale najpoważniejszy problem został właśnie załatwiony”

Ton satysfakcji z udanej akcji rządu Tuska zauważyć można także w komentarzu Cezarego Michalskiego w Dzienniku.

Bitwa została przez Polskę wygrana, wojna z Niemcami jest niepotrzebna - pisze Michalski. I dalej: „Cieszmy się ze zwycięstwa w tej potyczce, bo w długiej historii stosunków polsko-niemieckich nasze zwycięstwa nie są aż tak częste. Ale nie ruszajmy na wojnę. Zamiast tego przygotujmy się do kolejnych problemów, do ich unikania. Nie przez antyniemieckie gadanie rodem z epoki Gomułki: o odwetowcach, ziomkostwach i naszych zagrożonych zachodnich rubieżach. Ale przez stworzenie systemu wczesnego ostrzegania przed napięciami we wzajemnych stosunkach. I rozbrajania tych napięć, zanim przybiorą formę taką jak kosztowny dla obu stron konflikt wokół Eriki Steinbach.”

W dzienniku “Polska The Times” Andrzej Godlewski z kolei przestrzega: “To pozorny triumf Polski nad Steinbach” i pyta czy przypadkiem obecna szarża dyplomatyczna rządu Tuska to nie wynik zaniechań Władysława Bartoszewskiego sprzed roku. Godlewski pisze: “Doskonała szansa na ciche, ale skuteczne zablokowanie Steinbach istniała rok temu, kiedy Władysław Bartoszewski spotykał się w Warszawie z Berndem Neumannem, wysłannikiem kanclerz Angeli Merkel. Zamiast aluzyjnych dyskusji o “pewnej osobie, która nie służy polsko-niemieckiemu pojednaniu” powinna odbyć się męska rozmowa dwóch panów profesorów. Zamiast dziś mówić publicznie “Nie rżnijcie głupa”, prof. Bartoszewski powinien był to powiedzieć wówczas w cztery oczy prof. Neumannowi. Dzięki temu kanclerz Merkel od roku wiedziałaby, że “Steinbach nie przejdzie”. Tymczasem taki przekaz dotarł do niej dopiero dwa tygodnie temu… z polskich mediów. Stosunki polsko-niemieckie nie są jeszcze tak mocne, by niepotrzebnie narażać je na szwank.

Równocześnie polska dyplomacja postawiła Angelę Merkel przed fatalnym wyborem. Na sześć miesięcy przed wyborami zmusiła ją do wyboru między zachowaniem przyjacielskich stosunków z Polską a głosami środowiska dwóch milionów wypędzonych (na tyle ocenia je Steinbach i jej zwolennicy). Warto pamiętać, że cztery lata temu zaledwie kilka tysięcy głosów zdecydowało, że to Angela Merkel została kanclerzem Niemiec. Szefowa niemieckiego rządu z pewnością długo nie zapomni polskim władzom, że w takiej chwili przycisnęły ją do muru. Tym bardziej że jej koalicjanci z SPD, czyli główni rywale do walki o władzę, sprytnie wykorzystywali tę sytuację, przedstawiając się jako “jedynych przyjaciół Polaków” i ostrzegając przed historycznym rewizjonizmem. Obawiam się, że rachunek z Berlina nadejdzie w odpowiednim czasie.

Kłopot ze zwycięstwem Polski nad Eriką Steinbach polega również na tym, że jest to triumf pozorny. Wypędzeni przecież jedynie “na razie” nie delegują swojej szefowej do rady fundacji. Po jesiennych wyborach mogą zmienić zdanie, a nowy rząd (według sondaży już bez socjaldemokratów, za to z liberałami, którym Steinbach nie przeszkadza) będzie mógł zgodzić się, by szefowa Związku Wypędzonych zajęła puste krzesło. Czy znowu wygraliśmy wojnę, a przegramy pokój?”

A co o sprawie Steinbach pisze się za Odrą?

Największy dziennik bulwarowy “Bild” żegna szefową Związku Wypędzonych sążnistą laurką pod tytułem “Respekt für Steinbach”. Komentator “Bilda” Georg Gafron pisze: “Czapki z głów przed Eriką Steinbach. Szefowa Związku Wypędzonych ze swojego odejścia z rady Centrum Wypędzeń uczyniła demonstracyjne usunięcie się w cień. Udowodniła swoją suwerenność i mądrość”. Gafron kończy komentarz w sposób jaki pokazuje skalę rozdrażnienia Niemców cała sprawą: “Z ustąpieniem Eriki Steinbach stosunki niemiecko-polskie wracają do pionu. Ale gorzkie poczucie niesmaku pozostaje”.

Także “Die Welt” pisze o “Suwerennym odwrocie” Eriki Steibach. Na łamach “Frankfurter Allgemeine Zeitung” Stefan Dietrich pisze z kolei o “Pyrrusowym zwycięstwie Polski” i wskazuje, że “nie było dotąd sytuacji aby obcy rządu w tak wyrazisty sposób wpływał na skład gremium jakie wyłania Bundestag”.

Porównanie reakcji komentatorów z obu stron Odry pokazuje, że “Causa Steinbach” jak nazywano ten spór w Niemczech – wykazał wiele słabości porozumienia polsko–niemieckiego. Albo teraz nauczymy się nawzajem o nich mówić i rozebrać we wzajemne dyskusji elementy nieporozumienia na “części składowe” albo będziemy próbowali o całej sprawie zapomnieć. Tyle, że w tym ostatnim wypadku urazy po obu stronach mogą powrócić jak pozornie tylko wyleczone przeziębienie. Co wybiorą politycy z Berlina i Warszawy?

[ramka]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/semka/2009/03/05/pozegnanie-z-erika/]na blogu[/link][/ramka]

Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku