Polityka uwiodła ekspertów

Kandydaci do PE. Prof. Lena Kolarska-Bobińska z listy PO, dr Marek Migalski z listy PiS i prof. Kazimierz Kik jako kandydat Centrolewicy – dlaczego komentatorzy znani z ostrych słów pod adresem polityków chcą porzucić naukowe posady i zostać europosłami?

Aktualizacja: 11.04.2009 03:29 Publikacja: 11.04.2009 03:28

Od 20 lat zajmuję się naukowo integracją europejską, pisałem o tym książki. Postanowiłem coś z tą wi

Od 20 lat zajmuję się naukowo integracją europejską, pisałem o tym książki. Postanowiłem coś z tą wiedzą zrobić – mówi prof. Kazimierz Kik

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Do niedawna brylowali w mediach, chętnie komentując zatargi w koalicji, recenzując strategie rządu i opozycji, nie szczędząc ostrych słów, oceniali spory na linii prezydent – premier. Nie było ważnego wydarzenia politycznego, którego nie skomentowaliby prof. Lena Kolarska-Bobińska (socjolog), prof. Kazimierz Kik i dr Marek Migalski (politolodzy). Z dnia na dzień zniknęli z ekranów telewizorów. Powód? Sami postanowili wkroczyć do świata polityki, startując w najbliższych wyborach do europarlamentu.[wyimek]Naukowcy twierdzą, że w Polsce nie wykorzystuje się ich wiedzyo polityce[/wyimek]

[srodtytul]Nauka latania[/srodtytul]

Prof. Lena Kolarska-Bobińska otworzy listę Platformy na Lubelszczyźnie. Prof. Kik wystartuje z Małopolski jako kandydat Centrolewicy, a dr Marek Migalski został „jedynką” PiS na Śląsku. Dlaczego porzucają wygodne fotele komentatorów na rzecz polityki?

– Miałem dość opisywania świata, postanowiłem go zmieniać – mówi „Rz” Migalski. – Dotychczasowa rola przestała dawać mi satysfakcję. Mówiłem coś w telewizji, pisałem w gazecie i widziałem, że nikt z tego nie wyciąga wniosków.

Politolog nie żałuje decyzji. – Jestem krótko w polityce, a już się wiele nauczyłem. Byłem ornitologiem, a teraz postanowiłem nauczyć się latać – śmieje się Migalski.

Kazimierz Kik uważa, że naukowcy są znacznie lepiej przygotowani do pracy eurodeputowanego niż większość dotychczasowych polskich reprezentantów w Brukseli.

– Nie chcę biernie obserwować, jak największa szansa w historii Polski, czyli integracja z Unią, jest marnowana przez brak profesjonalizmu polityków – przekonuje Kik. – Od 20 lat zajmuję się naukowo integracją europejską, pisałem o tym książki. Postanowiłem coś z tą wiedzą zrobić.

A zdaniem prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej praca w Parlamencie Europejskim nie oznacza tak od razu przemiany naukowca w polityka. – Europarlament jest ciałem mniej politycznym, a bardziej eksperckim niż na przykład polski Sejm – ocenia Kolarska-Bobińska.

[srodtytul]Zostać posłem z bezsilności[/srodtytul]

Nie wszystkich komentatorów życia publicznego pociąga jednak kariera polityczna. Prof. Jadwiga Staniszkis była namawiana do startu w eurowyborach z list PO w Szczecinie. – Zadzwonił do mnie Radosław Sikorski z pytaniem, czy bym chciała, ale powiedziałam, że nie. Wolę być niezależna, w takiej samej odległości od PiS jak od PO – wyjaśniała swoją decyzję znana socjolog.

Kolarska-Bobińska, Kik i Migalski mają kompletnie odmienne poglądy polityczne, ale zgadzają się co do jednego: że ich przejście do polityki można traktować jako wyraz bezsilności. Twierdzą, że wiedza ekspertów na temat polityki nie jest w naszym kraju wykorzystywana. A politolog, którego rad nikt nie słucha, jest jak lekarz, który nie może leczyć.

– Ani rząd, ani partie nie mają u nas zaplecza eksperckiego – mówi Kolarska-Bobińska. – Od wielu lat współpracuję z think tankami niemieckimi. To olbrzymie instytucje zasilane funduszami publicznymi. W

Polsce ciągle jesteśmy od tego bardzo daleko.

– Być może gdyby takie instytucje nad Wisłą istniały, to te nasze ambicje znalazłyby swoje ujście – dodaje Migalski i podaje przykład USA, gdzie naukowcy tworzą zaplecze intelektualne głównych partii i mają bardzo silny wpływ na ich politykę.

[srodtytul]

Dwa światy[/srodtytul]

– W Polsce ekspertów nie brakuje. Tylko nieprofesjonalni politycy wcale nie chcą z ich wiedzy korzystać. Te dwa światy się rozchodzą – przekonuje Kik, który kiedyś stał na czele Instytutu Badań Społecznych SLD.

Wspomina, jak próbował przekonywać polityków SLD, że lewica nie może angażować Polski w wojnę w Iraku. – To była zdrada ideałów socjaldemokratycznych. Biegałem do wszystkich ministrów, mówiłem, że potrzebna jest na ten temat debata, a oni tylko odwracali głowy – opowiada Kik. – A minister Cimoszewicz powiedział wtedy nawet: „jak Kik będzie szefem MSZ, to będzie prowadził politykę zagraniczną, jaką będzie chciał”. Taka to była współpraca.

[srodtytul]Dla ambicji czy dla pieniędzy[/srodtytul]

Część kolegów po fachu surowo ocenia decyzje naukowców o starcie w eurowyborach. – To prawda, wpływ ekspertów na bieżącą politykę jest znikomy. Ale to nie znaczy, że naukowiec ma do niej wchodzić – twierdzi prof. Wawrzyniec Konarski, politolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Jego zdaniem wpływ na taką decyzję naukowców mają też względy ambicjonalne i czasami finansowe.

Prof. Paweł Śpiewak, który przez jedną kadencję był posłem PO i zdecydował się po tym doświadczeniu do polityki nie wracać, przestrzega przyszłych eurodeputowanych. – W polskiej polityce nie można być niezależnym, postępować zgodnie z własnymi poglądami. Ważna jest dyscyplina partyjna – mówi „Rz” Śpiewak. – Szef partii i jego otoczenie decydują o wszystkim za wszystkich posłów. Dla naukowca to jest bardzo trudne do przyjęcia.

– Partie opierają się na systemie miernych, ale wiernych doradców, którzy utwierdzają ich liderów w dobrym samopoczuciu, a nie na fachowcach – dodaje prof. Wawrzyniec Konarski.

– I gdy dochodzą do władzy, to się okazuje, że nie mają pomysłu, co z nią zrobić – wtóruje mu dr Jacek Kloczkowski, politolog z Ośrodka Myśli Politycznej.

Czy przemiana ekspertów w polityków może to zmienić? Zdaniem Kloczkowskiego dla Kolarskiej-Bobińskiej, Kika i Migalskiego szansą jest fakt, że startują do PE. – Tam jest większe pole do popisu niż w polskim Sejmie. Można zgłaszać wiele swoich inicjatyw – mówi.

Puentę do rozważań o przemianie naukowca w polityka dopisują organizatorzy konferencji „Ranga zawodu politologa w

Polsce”, która za kilka dni odbędzie się w Warszawie. Na zaproszeniach umieścili słowa niemieckiego pisarza Rolfa Hochhutha: „We wszystkich dziedzinach są dziś potrzebni specjaliści. Jedynymi amatorami, jacy jeszcze pozostali, są politycy”.

Do niedawna brylowali w mediach, chętnie komentując zatargi w koalicji, recenzując strategie rządu i opozycji, nie szczędząc ostrych słów, oceniali spory na linii prezydent – premier. Nie było ważnego wydarzenia politycznego, którego nie skomentowaliby prof. Lena Kolarska-Bobińska (socjolog), prof. Kazimierz Kik i dr Marek Migalski (politolodzy). Z dnia na dzień zniknęli z ekranów telewizorów. Powód? Sami postanowili wkroczyć do świata polityki, startując w najbliższych wyborach do europarlamentu.[wyimek]Naukowcy twierdzą, że w Polsce nie wykorzystuje się ich wiedzyo polityce[/wyimek]

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo