Sprawozdanie z ubiegłorocznej pracy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęło do Sejmu ostatniego dnia marca, a do dzisiaj nie otrzymało nawet numeru. Nie jest więc drukiem sejmowym, którym mogą się zająć posłowie.
Skąd ta zwłoka? Z informacji „Rz” wynika, że o odłożenie głosowania nad nim zabiega szef Klubu PO Zbigniew Chlebowski. Platforma jest bowiem w dość trudnej sytuacji. Krytycznie ocenia działania KRRiT oraz nadzorowanych przez nią mediów publicznych. Powinna więc, razem z PSL i Lewicą, odrzucić sprawozdanie i w Sejmie, i w Senacie. A gdyby przyjęcia sprawozdania odmówił również prezydent, rada zostałaby rozwiązana i konieczne byłoby wybieranie jej składu od nowa. Ale to nie jest w tej chwili PO na rękę, bo nie uzyskałaby w niej większości zdolnej do podejmowania decyzji.
Teraz rada liczy pięć osób, z czego po dwie wybierają Sejm i prezydent, jedną Senat. Rządząca koalicja mogłaby więc obsadzić swoimi ludźmi trzy miejsca, a decyzje w Krajowej Radzie wymagają jednomyślności czterech osób.
– Gdyby teraz KRRiT została wybrana na starych zasadach, to kołderka byłaby za krótka. PO nie miałaby w niej takiej większości, jak chce – mówi „Rz” Jarosław Sellin, poseł Koła Polska XXI, były członek rady.
Jak Platforma ma zamiar wybrnąć z tej sytuacji? Sellin uważa, że postawiła sobie za cel zmianę całego układu w mediach publicznych. – Świadczy o tym nowelizacja wypracowana przez przewodniczących trzech klubów: PO, PSL i SLD. To właśnie ten sojusz daje szansę na powszechną wymianę osób w mediach i podział stanowisk. Stąd pomysł na siedmioosobową KRRiT i trzyosobowe zarządy spółek – podkreśla poseł.