Majowe kryteria uliczne

Warszawiacy demonstrowali 1 i 3 maja przeciw: zaborcom, fabrykantom, rządowi, okupantom i bezpiece. Z czasem te daty niemal zlały się ze sobą w jedno święto. A stołeczne ulice często zamieniały się w teren bijatyki. Później tylko o nich pamiętano.

Aktualizacja: 01.05.2012 02:40 Publikacja: 30.04.2009 13:56

Pierwszy rok III RP. Prawicowa młodzież zgromadzona przed kościołem św. Krzyża rzuca jajkami w lewic

Pierwszy rok III RP. Prawicowa młodzież zgromadzona przed kościołem św. Krzyża rzuca jajkami w lewicowy pochód (fot: Anna Wdowińska)

Foto: Życie Warszawy

Na Nowym Świecie do pochodu PPS usiłowali przyłączyć się „komuniści”. Doszło wtedy do nieporozumień partyjnych, które skończyły się przegraną dla komunistów” – relacjonowało 1 maja 1925 roku wieczorne wydanie „Kuriera Warszawskiego”. Minęło 65 lat i wszystko wróciło do dawnego – „Życie Warszawy” opisywało, jak to „lewicowy” pochód próbowali zakłócić stojący przed wejściem do kościoła św. Krzyża młodzi ludzie z „Solidarności Walczącej”, obrzucający maszerujących petardami i świecami dymnymi. Wznoszono hasło – precz z komuną”.

Zabawy ludowe

Mimo szczytnych założeń oba święta przekształcały się, jak już wspomnieliśmy, w igrzyska uliczne. W każdej epoce ci, którzy maszerowali, nazywali to ideową demonstracją, a władza, jeśli jej nie pasowało – zakłócaniem porządku publicznego, natomiast psycholodzy – rozładowaniem napięć społecznych. Warszawiacy zaś różnie – w okresie stanu wojennego utarło się, że były to kryteria uliczne, nazwę wzięto z ulicznych zmagań kolarskich rozgrywanych podczas Wyścigu Pokoju.

Jeśli spojrzymy daleko wstecz, to pierwsze odnotowane „kryterium” miało miejsce 3 maja 1899 roku w Alejach Ujazdowskich. Ulicą przechadzał się tłum nastrojony nader patriotycznie, a po bokach pojawiały się silne konne patrole kozackie i pododdziały litewskiego pułku gwardii, stacjonującego koło dzisiejszego placu Na Rozdrożu. Ktoś coś rzucił, inny krzyknął i zaczęła się bijatyka. Przedwojenny varsavianista Franciszek Galiński wspominał o zaciętej obronie ogródków kawiarnianych Sans-Souci i Wersal za pomocą krzeseł, butelek i syfonów. Młodzież wyładowała swą nienawiść, a policja oraz kozacy zatrzymali tak wiele osób, że miasto komentowało to całymi tygodniami. Prasa milczała. Sprawdziliśmy – żadne wydarzenia tego typu nie przeniknęły przez cenzurę.

Prano się niemal co roku, używając czasami noży i broni palnej – szczególnie w okresie rewolucji 1905 – 1907. Z kolei w okresie międzywojennym niemal wszystkie demonstracje pierwszomajowe kończyły się bijatyką na kije, kastety i pięści. Wyglądało to dokładnie tak, jak opisaliśmy na początku. W roku 1925 „Kurwar” donosił, że PPS zebrała się na placu Teatralnym, komuniści – na Bankowym, a na nieistniejącym dziś placu Muranowskim (koło Intraco) – „bundziści” – członkowie lewicującego żydowskiego związku. Komuniści zakłócali pochód socjalistów na placu Teatralnym i Nowym Świecie, a potem miotali się po mieście. „Jedną z takich grup policja rozbiła na ulicy Elektoralnej, zabierając przy okazji pewną ilość czerwonych sztandarów i transparentów z wrogiemi przeciwpaństwowemi aforyzmami. Rozbito poza tem grupki po kilkaset osób na pl. Bankowym, pl. Krasińskich i na Lesznie”.

Z góry było wiadomo, że komuniści będą się lali z socjalistami. Mój ojciec wspominał kiedyś pochód tych drugich – obok demonstrujących szła milicja PPS, rośli robotnicy z drewnianymi pałami w dłoniach, co miało odstraszać przeciwników. Przeważnie nie odstraszało. Uważano, że maszerujący muszą komuś przylać – każdemu, ale nie policji.

Tej bowiem lepiej było nie ruszać. Co prawda nie miała tak znanych nam z czasu stanu wojennego armatek wodnych i gazów łzawiących, ale za to na takie imprezy szła z bronią długą (o czym się dziś nie pamięta). Ojciec był świadkiem, kiedy w rejonie pl. Teatralnego gwiżdżący tłum niebezpiecznie zbliżył się do policyjnego kordonu, a wtedy mundurowi wzięli pięciokilogramowe karabiny za lufy i zaczęli wywijać nimi młyńce. Demonstranci w mgnieniu oka zniknęli, pozostawiając na bruku kilku śmiałków, którzy tygodniami dochodzili do siebie.

Emocje i polityka

O tym, jak traktowano „pierwszomajowiczów”, świadczą dwa cytaty. Otóż, w Warszawie święto to (rocznica zajść w Chicago w 1886 roku) obchodzono pierwszy raz w 1890 roku. W gazetach nie znaleźliśmy ani słowa relacji. Była za to korespondencja z Berlina – „Na 300 tysięcy robotników stolicy próżnowało zaledwie 30 000”.

Po ponad trzech dekadach „Kurwar” pisał – „O niechęci mas robotniczych do starych form próżnowania w dn. 1 maja świadczyć może zajście, jakie się rozegrało przed fabryką papierosów Noblesse przy Dzielnej”. Otóż pracownice chciały wejść do środka, ale przeszkodzili im „teroryści strajkowi”, których w końcu wyrzucono. „W odpowiedzi na to jakiś opryszek – terorysta dał strzał przez okienko w bramie do stróża Florczaka, którego kula zraniła w podbródek”.

W tymże czasie Święto 3 Maja obchodzono nader uroczyście, na nabożeństwie w katedrze św. Jana. „Przed samą godziną 10-ą nadjechał odkrytym landem w asyście przybocznego szwadronu szwoleżerów p. prezydent Rzeczypospolitej (...) wieczorem odbył się raut na Zamku”.

Minęły dwie dekady i obróciło się koło historii. „Życie Warszawy” pisało 1 maja 1946 roku: „Dzień zwycięstwa i walki”, a dwa numery dalej dowiedzieliśmy się, że prezydent Krajowej Rady Narodowej (Bolesław Bierut) stwierdził, że „Kroczymy śladem Konstytucji 3 maja”. Szybko przestaliśmy. Mówiono o niej coraz mniej, aż wreszcie nie znalazła się w oficjalnym spisie świąt, ustalonym na początku 1951 roku. Kwitła za to nowa religia – pierwszomajowa.

Niech się święci

Pierwszy majowy dzień, obok 22 lipca, stał się czymś tak uroczystym jak dawniej Boże Ciało. Gazety pisały w 1952 roku o „chwałą okrytych czerwonych sztandarach”, mając pewnie na myśli te zarekwirowane przez policję w 1925 roku. Pierwszą stronę „Trybuny Ludu” zdobili zdjęcia Stalina, Bieruta i wielki tytuł „Niech żyje 1 maja”. A następnego dnia dowiedzieliśmy się, że w stolicy 400 tys. ludzi uczestniczyło w pochodzie. Liczba ta budzi pewne wątpliwości, bo Warszawa miała wtedy dwa razy tyle ludności, wliczając w to małe dzieci i niedołężnych starców. Ale dla propagandy nie to było ważne, a informacja, że „pochód zmienia się w wielobarwną tęczę, to defiluje 12 tysięcy sportowców z AWF i CWKS, z AZS i LZS”. Wierzymy, że ich tyle było...

Całości dopełniała defilada wojskowa (bywało, że mieliśmy dwie do roku – na 1 maja i 22 lipca). Kto dziś pamięta, że trenowano ją o świcie na ciągu ulic Słowackiego, Mickiewicza i dalej? Sam widziałem. Na czele jechały dwa czołgi „Stalin 3”, bo więcej nie mieliśmy.

Defilady pierwszomajowe zakończyły się bodajże w 1956 roku i mieliśmy już tylko „wielobarwną tęczę”, aż do przełomu 1989 roku, kiedy to kolejny raz obróciło się koło historii – i jak doniosła nasza gazeta – obchodzono „1 Maja inaczej”, a trzeciego maja „po raz pierwszy od 43 lat”. Opis tego ostatniego wydarzenia był w duchu patriotyczno-dworskim, bowiem wymieniono wszystkich oficjeli.

Minęły dwie dekady i skoro na pochody nie trzeba już chadzać, nastąpiła deprecjacja obu świąt. Zastąpiła je masowa ucieczka z miasta, o czym świadczą puste ulice.

 

- Alkoholizm powoduje choroby umysłowe, zwyrodnienie potomstwa, nędzę i przestępstwo

- Pozdrawiamy bratnie narody Kraju Rad

- Amerykanie do domu

- 40 lat produkcji ciągników w PRL

- Zmniejszymy koszty materiałowe o 1 mld złotych

- Jedność organiczna

- Kolejarze pozdrawiają rolników

- Na wczasach poznajemy piękno Polski

- Pracą w brygadach „SP” przyspieszamy odbudowę kraju!

- Zadania na dziś i jutro: Przyspieszenie

- Solidaryzujemy się z młodzieżą świata walczącą o wolność i sprawiedliwość

- W Służbie Polsce sposobimy się do obrony kraju

- Silni – pracą

- Solidaryzujemy się z młodzieżą świata walczącą o wolność i demokrację

- Z pieśnią do ludu

- Sztuka dla mas

- Bratnia pomoc

- Niech żyje Związek Radziecki – ostoja pokoju i postępu!

- Chcemy się uczyć i odbudowywać kraj. Precz z podżegaczami wojennymi

- Pracą w brygadach „SP” przyśpieszymy odbudowę kraju!

- PZPR – ZSL – SD. Sojusz – Partnerstwo – Współpraca

- Niech żyje PZPR. Kierownicza siła narodu polskiego

- Przyszłość Polski na każdym stanowisku

- Niech żyje i zwycięża socjalizm

- Niech żyje 1 maja. Święto klasy robotniczej i narodu polskiego

- Niech żyje pierwszy maja – dzień międzynarodowej solidarności mas pracujących

- Niech żyje awangarda klasy robotniczej, przodująca siła narodu, Polska Zjednoczona Partia Robotnicza

- Polska Ludowa naszym współnym dobrem

- Pozdrawiamy: Górników, Stoczniowców i Hutników

- Załoga FSO pozdrawia kierownictwo partii i rządu

- Realizujemy program IX zjazdu PZPR – linii porozumienia, walki i socjalistycznych reform

- Warszawa, miasto pokoju mówi: NIE – militaryzacji kosmosu i wojennemu awanturnictwu

- 1 maja – święto ludzi pracy

- Polska naszą radością, troską, nadzieją

- 1 maja – święto solidarności robotniczej

- Jutro socjalistycznej ojczyzny budujemy dziś

- Socjalizm przyszłością świata

- Dotychczasowe wyniki gwarancją wykonania planu

 

—wybrał m.b., spisując z archiwalnych fotografii

Na Nowym Świecie do pochodu PPS usiłowali przyłączyć się „komuniści”. Doszło wtedy do nieporozumień partyjnych, które skończyły się przegraną dla komunistów” – relacjonowało 1 maja 1925 roku wieczorne wydanie „Kuriera Warszawskiego”. Minęło 65 lat i wszystko wróciło do dawnego – „Życie Warszawy” opisywało, jak to „lewicowy” pochód próbowali zakłócić stojący przed wejściem do kościoła św. Krzyża młodzi ludzie z „Solidarności Walczącej”, obrzucający maszerujących petardami i świecami dymnymi. Wznoszono hasło – precz z komuną”.

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej