Wczoraj prezydent spotkał się w sprawie ustawy medialnej ze środowiskami twórczymi. Te od miesięcy krytykują zmiany proponowane przez PO, PSL i SLD. – Prezydent chciał poznać ich zastrzeżenia. Wskazali na kilka zagrożeń, o których wcześniej nie mówiono – tłumaczy potrzebę konsultacji Andrzej Duda, minister w Kancelarii Prezydenta.

Według głowy państwa konstytucyjne wątpliwości wzbudzają przepisy dotyczące KRRiT, która wedle konstytucji jest organem właściwym w sprawach radia i telewizji, a – jak powiedział prezydent – zgodnie z ustawą ma być organem opiniodawczym.

– To poważne zastrzeżenie – mówi Jarosław Sellin z koła poselskiego Polska XXI, były członek KRRiT. – Ale poważniejszy problem jest z nowym finansowaniem mediów publicznych, które może się okazać niezgodne z dyrektywami Komisji Europejskiej – zaznacza. Tę opinię podziela prezydent. Według Lecha Kaczyńskiego likwidacja abonamentu, który ustawa zastępuje środkami z budżetu, może się okazać pomocą publiczną zakazaną przez UE. Prezydent obawia się też, że regionalne stacje po przekształceniu w odrębne spółki będą zagrożone zamknięciem.

Lech Kaczyński zastrzegł, że nie podjął jeszcze decyzji, co zrobi z ustawą medialną. Według nieoficjalnych informacji, jakie uzyskaliśmy w otoczeniu prezydenta, głowa państwa bez podpisania przekaże ją do TK. To spowoduje, że wejście w życie nowych przepisów może się znacznie opóźnić.

Zdaniem Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej (PO), szefowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, nowe przepisy są zgodne z ustawą zasadniczą. – Mamy ekspertyzę prawną potwierdzającą to – zapewnia posłanka. Dodaje, że prace nad ustawą jeszcze się nie zakończyły. – Dlatego dziwię się, że prezydent konsultuje ją, choć trafiła dopiero do Senatu. Spotkanie z twórcami jest przedwczesne.