W małej salce dawnej restauracji Pod Żubrem w warszawskiej siedzibie SLD przy ul. Rozbrat zgromadziła się garstka gości przybyłych na wieczór wyborczy koalicji SLD – UP. Nie było szampańskich nastrojów ani atmosfery gorączkowego oczekiwania na ogłoszenie wyników. Wojciech Olejniczak, kandydujący z Warszawy, przybył mocno spóźniony, bo wcześniej wybrał się z żoną do kina. Na chwilę zajrzał też były szef SLD Leszek Miller, którego natychmiast otoczył wianuszek sympatyków.
Gdy prezentowano wyniki sondaży zamówionych przez TVP, sala reagowała z umiarkowanym entuzjazmem. Choć lider SLD Grzegorz Napieralski wiwatował, gdy na ekranie pojawiały się wyniki lewicy w poszczególnych miastach, miny działaczy wyrażały rozczarowanie.
– Nie ma o czym mówić, trzeba ochłonąć – mówił zniechęcony prominentny działacz SLD pytany, co sądzi o wynikach.
Nic dziwnego, że goście nie chcieli długo zostać i Rozbrat szybko opustoszał.
[ramka][b]Rz: Czy jest pan zadowolony ze wstępnych wyników wyborów do europarlamentu?[/b]