W piątek senatorowie odrzucili poprawkę, która gwarantowała mediom publicznym 880 mln. złotych rocznie. Zamiast tego, kwotę ma proponować KRRiT, a zatwierdzać - parlament podczas przyjmowania ustawy budżetowej.
Lewica już zapowiada, że jeśli zapis zostanie utrzymany w tym brzmieniu, to ona ustawy nie poprze. - Jeżeli Platforma go utrzyma, to wtedy złamie umowę i my nie będziemy mogli dalej tej ustawy popierać, a jeżeli prezydent złoży weto, to wtedy zagłosujemy za nim - podkreśla Ryszard Kalisz. Podobnie PSL, który nie ma Senacie reprezentantów, chce rozmawiać z Platformą o poprawkach.
Według PO zmiany, wprowadzone przez senatorów, są kosmetyczne. - To tylko jeden zapis, który dzieli, a ustawa jest bardzo obszerna. Nie chciałbym żeby tylko i wyłącznie ta jedna drobna kwestia była przedmiotem sporu. Wierzę w kompromis - mówi szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.
Podobnie premier nie widzi powodu, dla którego w dobie kryzysu media publiczne miały nieć gwarantowane przychody. - Jesteśmy w sytuacji kryzysu, trzeba o tym pamiętać. Każda z instytucji chciałaby mieć dzisiaj wpisaną zagwarantowaną kwotę na swoją działalność, ale to nie jest możliwe - dodaje Paweł Graś.
Według Pałacu Prezydenckiego te zabiegi mają uzależnić media publiczne od Sejmu, w którym większość ma PO i PSL.