To największa afera szpiegowska ostatnich lat w naszym kraju. Mogła poważnie przeszkodzić w poprawie stosunków między Polską a Rosją.
Pod koniec kwietnia 2009 r., tuż przed spotkaniem ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem, agencja Interfax i opiniotwórczy dziennik „Kommiersant” opublikowały informację o „zatuszowanym skandalu szpiegowskim” z 2008 r. Ujawniły, że Polska wydaliła dwóch rosyjskich wojskowych, a Rosja dwóch polskich.
„Rz” przedstawia kulisy tej afery. Polski kontrwywiad wojskowy co najmniej od 2007 r. rozpracowywał dwóch zastępców attaché wojskowego Ambasady Rosji w Warszawie – komandora Aleksieja Karasajewa i pułkownika Siergieja Peresunko.
Służby zajęły się nimi, bo obaj rosyjscy dyplomaci próbowali uzyskać dostęp do tajemnic państwowych dotyczących m.in. planów lokalizacji na terenie Polski elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej, nowych technologii w armii oraz wszystkiego, co odnosi się do NATO, np. nowego dowództwa batalionu łączności sojuszu w Bydgoszczy. Interesowały ich też pikantne szczegóły z życia osobistego wyższej kadry dowódczej Sił Zbrojnych RP.
W listopadzie 2008 r. zgromadzono dowody, które nie pozostawiały złudzeń, że Karasajew i Peresunko są szpiegami.