Dzięki nowej ustawie o ochronie informacji niejawnych władze będą utajniać mniej dokumentów. Tak przynajmniej zakładają jej twórcy: minister w Kancelarii Premiera Jacek Cichocki i Kolegium ds. Służb Specjalnych przy szefie rządu.
Skąd zmiany? Powodów jest kilka. Pierwszy to dostosowanie prawa do norm unijnych.
Poza tym – jak wyjaśniają autorzy projektu, do którego dotarła „Rz” – obecne przepisy są zbyt szczegółowe, i dlatego „w praktyce lekceważone” i „pogłębiają chaos”. W nowej ustawie zrezygnowali więc ze szczegółowego wykazu rodzajów informacji, które powinny być tajemnicą państwową.
Nie ma już więc zapisu, że ściśle tajne są np. „plany i prognozowanie obronne”. Za to jest ogólna definicja, według której chronione będą informacje dotyczące obronności, sytuacji międzynarodowej i operacyjnych czynności służb, „których ujawnienie spowodowałoby wyjątkowo duże szkody dla Polski”.
A klauzula tajne ma obowiązywać w sprawie informacji, których ujawnienie spowodowałoby np. poważne szkody w interesach gospodarczych państwa.