Urlop przed ekranem

Podczas tegorocznych wakacji Polacy sporo czasu spędzili przed telewizorem. W lipcu i sierpniu widz patrzył w okienko TV przez trzy godziny, 17 minut i 49 sekund dziennie (dane AGB Nielsen Media Research). To więcej niż rok temu o trzy minuty i 21 sekund.

W tym czasie największe stacje traciły widzów. Bo, jak przyznają medioznawcy, podczas ostatnich wakacji „skłonność do klikania pilotem stała się swobodniejsza“, to znaczy, że Polacy mają większy dostęp do kanałów tematycznych, a i tych jest więcej.

Zdaniem prof. Krystyny Doktorowicz z Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego podczas wakacji dłużej oglądano telewizję z powodu kryzysu. – W wakacje była całkiem dobra pogoda, w telewizjach królowały powtórki. Wytłumaczenie, dlaczego mimo to więcej czasu spędzaliśmy przed TV, jest jedno: oszczędności. Po prostu mniej z nas wyjechało w tym roku na wakacje. Ci, którzy zostali, złożyli się na te trzy minuty – tłumaczy prof. Doktorowicz.

Podobnego zdania jest prof. Jacek Dąbała z KUL, medioznawca. – Polacy mają mniej pieniędzy. Dlatego, gdy decydowali się na wakacje, to raczej krótkie – wyjaśnia.

[wyimek]Według ekspertów Polacy w tym rokuw wakacje częściej zasiadali przed telewizorami, dlatego że z powodu kryzysu mieli mniej pieniędzy na wyjazdy[/wyimek]

A kiedy wrócili do domu? – Urlopom w domu zawsze sprzyja najbliższa rozrywka, a tę najłatwiej zapewnia właśnie telewizja – zaznacza prof. Dąbała.

– Eksperci mówią o jaskółkach zapowiadających koniec kryzysu, ale jeśli w ciągu roku społeczeństwo tego nie odczuje, w przyszłym roku możemy oglądać telewizję nawet pięć minut dłużej – dodaje prof. Doktorowicz.

Jakie propozycje cieszyły się największym powodzeniem? Hitem okazał się film „U Pana Boga za piecem“ 25 sierpnia wyemitowany w TVP 1. Oglądało go 4,612 mln widzów. W pierwszej trójce znalazły się jeszcze „Festiwal kabaretu w Koszalinie“ – 4,611 mln (25 lipca, TVP 2) i trzecia część „Mazurskiej nocy kabaretowej“ – 4,3 mln (4 lipca, TVP 2).

Na dalszych miejscach uplasowały się m. in.: mecz piłki nożnej Polska – Grecja – 4,2 mln (12 sierpnia, TVP 1), „Teleexpress“ – ponad 4 mln (23 sierpnia, TVP 1), „Wiadomości“ – niecałe 4 mln (19 lipca, TVP 1), film „Tożsamość Bourne’a“ – 3,99 mln (29 sierpnia, TVP 1) i teleturniej „Familiada“ – 3,98 mln (19 lipca, TVP 2).

Dużo gorzej na tym tle wypadły propozycje stacji komercyjnych. Pojedynek na letnie festiwale przegrał TVN. Sopot Festival zgromadził średnio 2,2 mln widzów (rok temu oglądało go 3,1 mln). Dla porównania „TOP trendy“ Polsatu miały 2,8 mln widzów, a Sopot Hit Festival w Dwójce 3,2 mln. Słabo wypadł też weekendowy program TVN „Projekt plaża“ – miał średnio ponad 400 tys. widzów – i również przegrywał z konkurencyjnymi propozycjami.

Za to sukcesem mogą się pochwalić kanały tematyczne. To one podczas tych wakacji odnotowały wzrost widowni w porównaniu z latem zeszłego roku. I tak rozrywkowy TVN 7 miał średnio dziennie 100 tys. widzów (wzrost o 16 tys.), filmowy AXN – 50 tys. widzów (wzrost o 19 tys.), a dokumentalny Discovery – 33 tys. (wzrost o 9 tys.).

– Widz w wakacje postanowił eksperymentować i dużo chętniej sprawdzał, co mają do zaoferowania kanały tematyczne – przyznaje prof. Jacek Dąbała.

Dużo większą popularnością niż w zeszłym roku cieszyły się też kanały dla dzieci – Disney Channel – 59 tys. widzów (wzrost o 22 tys.), Jetix – 50 tys. widzów (wzrost o 14 tys.) i Cartoon Network – 44 tys. widzów (wzrost o 5 tys.).

Zdaniem prof. Dąbały poprawa wyników kanałów z bajkami świadczy o tym, że dużo więcej dzieci spędzało w tym roku czas przed telewizorem.

Najwyższe wyniki miały jednak duże stacje, ale w porównaniu z ubiegłym rokiem wszystkie straciły widzów. Najpopularniejsza była TVP 1, która gromadziła 964 tys. widzów (o 100 tys. mniej niż w zeszłym roku). Polsat oglądało 703 tys. osób (mniej o 10 tys.), TVP 2 – 697 tys. (mniej o 17 tys.), a TVN – 625 tys. (mniej o 22 tys.).

– TVP mimo wad jest najlepiej odbieranym kanałem w odległych rejonach kraju. Gdyby ci ludzie mieli większy dostęp do platform satelitarnych, wynik mógłby być inny – kończy prof. Doktorowicz.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora