O godz. 6.15 ekipa ABW weszła do domu Marka Piotrowskiego w Bielsku- Białej, później pojawiła się w siedzibach wszystkich jego spółek w Bielsku i Krakowie, m.in. firmy Żywieckie, która administruje nieruchomościami należącymi do krakowskich albertanek i cystersów. Agenci zjawili się też w Super-Nowej, spółce Piotrowskiego wydającej dwutygodnik o tej samej nazwie. – Mieli broń – opowiada pracownik jednej z przeszukanych firm. ABW zabrała większość dokumentów. Funkcjonariusze wkroczyli też do ośrodka wczasowego Fregata w Łebie. Należy on do cystersów, ale zarządza nim spółka Piotrowskiego. Według naszych informacji ABW zabrała listy gości Fregaty. Wśród nich jest członek Komisji Majątkowej mec. Krzysztof Wąsowski. – Nie ma faktury, by Wąsowski zapłacił za pobyt – mówi „Rz” jeden ze śledczych. Mecenas miał przebywać w ośrodku w wakacje dwa lata temu.
– Za pobyt nie zapłaciłem, bo byłem gościem Dariusza Moskały (były wspólnik Piotrowskiego, dziś są w ostrym konflikcie – red.) – przyznaje Wąsowski. Potwierdza, że zna Piotrowskiego, ale od dwóch lat nie utrzymuje z nim kontaktu.
– Normalni goście płacili za pobyt. Przy specjalnych nazwiskach wpisywaliśmy „gość Piotrowskiego” albo „gość Moskały” i ci nie płacili – mówi „Rz” jeden z pracowników Fregaty.
Oficjalnie ABW pracuje przy śledztwie prowadzonym przez prokuraturę w sprawie gruntu w podwarszawskiej Białołęce. 47 ha atrakcyjnej ziemi pod budownictwo mieszkaniowe poznańskie elżbietanki dostały jako rekompensatę za ziemie utracone w PRL. Rzeczoznawca zakonu wycenił odzyskany grunt na 30 mln zł. Według władz Białołęki jest wart dużo więcej, nawet 240 mln zł. Niedoszacowanie potwierdzają niezależni rzeczoznawcy wynajęci przez prokuraturę.
Elżbietanki sprzedały od razu ziemię milionerowi z Pomorza.