Będą na niego patrzeć, on nic nie powie, a Polacy zostaną zahipnotyzowani i co gorsza stracą pamięć. Zaniepokojone są CIA i FSB. Obawiają się, że jeśli ich agenci w Polsce niechcący zobaczą gdzieś na billboardzie Kaczyńskiego, to też mogą stracić pamięć i zapomną co mieli robić i gdzie raportować. Ożywienie wykazuje natomiast rząd grecki, który rozważa, czy przez pokazanie Kaczyńskiego władzom UE nie dałoby się ich pozbawić pamięci tak, aby zapomnieli że Grecja musi oddać miliardy euro.
Jak ustaliła "Rz", amnezyjny efekt dzisiejszej okładki "Polityki" z hipnotyzerem Kaczyńskim dał się we znaki samej redakcji tygodnika. Zapomniała ona o senatorze Misiaku, Grzechu, Rychu, Michu i Zbychu, aferze wiatowej, hazardowej, stoczniowej, wyciągowej, czorsztyńskiej i innych dokonaniach Platformy Obywatelskiej. Z tego powodu nie wie, za co jeszcze ja chwalić. Poszukiwania terapii trwają - podobno wystarczy choremu pokazać zasuszone wąsy Komorowskiego i zmarszczoną brew Nowaka Sławomira.
"Fakt" ujawnia, że słabnący w sondażach Komorowski to największe zmartwienie PO. Jak ratować kandydata? Nocna narada u premiera Tuska miała dać na to odpowiedź. Szczegóły opisuje "Super Express": powstaje tajny film o marszałku. Minutowy klip ma pokazać to, co w Komorowskim najlepsze - liczną i szczęśliwą rodzinę, piękną biografię oraz więzienie na Białołęce, gdzie odsiadywał wyrok. Wśród zalet kandydata "SE" przytomnie nie wymienił charyzmy i programu. Tego nie jest w stanie pokazać nawet film Stevena Spielberga.
"Polska The Times" dodaje tymczasem, że z odsieczą Komorowskiemu ma przyjść Donald Tusk. Więcej się pokazywać i w ogóle. Najzabawniejsza jest jednak taka oto wypowiedź anonimowego platformersa o Tusku cytowana przez "Polskę": "wygląda na to, że problem z Grecją został opanowany, więc będzie mógł wygospodarować więcej czasu" relacjonuje jeden ze współpracowników premiera. Obraz Donalda Tuska osobiście opanowującego kryzys grecki to zaiste kabaret lepszy od Łowców. B albo historii wyborczych rozterek Włodzimierza Cimoszewicza. Podobno było tak - na oczach zdumionej Merkel Tusk przyleciał śmigłowcem do Aten, spuścił się na linie w tłum demonstrantów, rozdzielił kilka kopniaków, a potem wyjął z kieszeni 750 miliardów euro i sypnął dookoła. Tłum po grecku powiedział "elo, ziomal, respekt, kalimera, efcharisto, kalamaki Polaki!". A premier Grecji popłakał się z zazdrości, bo też chciałby być jak Tusk, ale nie potrafi i nigdy potrafił nie będzie.
Niestety, w drodze powrotnej z Aten Tuskowi wpadła w ręce najnowsza "Polityka". Spojrzał na okładkowy portret hipnotyzera Kaczyńskiego i stracił pamięć. Dlatego na lotnisku pytany gdzie był, odparł "nie wiem", a gdy minister Wiele Imion vel Rostowski spytał "A gdzie moje 750 miliardów euro", premier z dumą odparł "Jakie 750 miliardów?".