Niskie loty Urzędu Lotnictwa Cywilnego

Europejscy kontrolerzy nie zostawili na ULC suchej nitki. Nieprawidłowości w nim tropią też CBA i śledczy

Aktualizacja: 20.07.2010 03:11 Publikacja: 20.07.2010 03:09

Urząd Lotnictwa Cywilnego m.in. wydaje licencje pilotom, certyfikaty firmom lotniczym i kontroluje l

Urząd Lotnictwa Cywilnego m.in. wydaje licencje pilotom, certyfikaty firmom lotniczym i kontroluje lotniska. Na zdjęciu warszawskie Okęcie

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Warszawa. Dzielnica Włochy, ul. Flisa 2. To właśnie tu, w dużym, przeszklonym biurowcu, mieści się Urząd Lotnictwa Cywilnego nadzorujący lotnictwo cywilne w Polsce. Wydaje licencje pilotom, certyfikaty firmom lotniczym, kontroluje stan lotnisk, ośrodków szkolenia i firm świadczących usługi lotnicze.

Liczba pilotów w Polsce rośnie. Na koniec 2009 r. było ich ponad 10 tys., czyli o 1,5 tys. więcej niż przed rokiem.

Na początku 2010 r. do biura ULC zapukali kontrolerzy Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA). Wzięli pod lupę jedną z najważniejszych komórek urzędu – Departament Operacyjno-Lotniczy. To on wydaje firmom dokumenty, bez których nie można świadczyć odpłatnie żadnych usług lotniczych w Polsce: certyfikat AOC – uprawniający do przewozu pasażerskiego, AWC – pozwalający na świadczenie innych usług (m.in. patrolowania terenu i wykonywania zdjęć z powietrza) czy DGR – potrzebny do przewozu materiałów radioaktywnych. Departament kontroluje również firmy mające już takie certyfikaty.

[srodtytul]Najgorsze oceny[/srodtytul]

Z informacji „Rz” wynika, że raport europejskiej agencji był miażdżący dla polskiego urzędu. – Znajdowały się w nim same jedynki, co jest najgorszą możliwą oceną – mówi „Rz” osoba związana z ULC, która zapoznała się z raportem (kontrolerzy oceniali nieprawidłowości w tzw. raporcie niezgodności NCR w skali od trzech do jednego: uwaga [3], ważny [2], krytyczny [1]). – Oznacza to nieprawidłowości mające bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo lotnicze, które powinny być natychmiast usunięte.

Wśród uchybień wymieniono m.in. rażący brak kompetencji inspektorów urzędu.

Nasi rozmówcy twierdzili, że EASA poważnie zastanawiała się nad zawieszeniem działalności departamentu i przekazaniem jego obowiązków niemieckiej agencji lotniczej. Byłby to europejski precedens, który poważnie obniżyłby prestiż Polski w światowym lotnictwie.

Rzeczniczka ULC Katarzyna Krasnodębska przekonuje jednak, że wyniki kontroli nie były aż tak krytyczne, choć przyznaje, że wykryto nieprawidłowości. – W każdym przypadku, gdy występują niezgodności, formułowany jest program naprawczy oraz podejmowane są działania korygujące – komentuje sprawę.

Urząd oraz EASA odmówiły „Rz” wglądu do raportu.

Z informacji „Rz” wynika, że efektem kontroli europejskiej agencji było odejście ze stanowiska dyrektora Departamentu Operacyjno-Lotniczego Ireneusza Fibingiera. Rozstał się on z urzędem 31 marca 2010 r.

Krasnodębska podkreśla, że umowę z dyrektorem rozwiązano za porozumieniem stron. Sam Fibingier nie chce mówić o powodach swojego odejścia.

Do dziś nie udało się wyłonić nowego dyrektora. – Nikt się nie garnie, aby firmować swoim nazwiskiem patologiczną działalność departamentu – twierdzi osoba związana z ULC.

O kulisach pracy w urzędzie opowiada „Rz” Wojciech Knyż, wieloletni inspektor Departamentu Operacyjno-Lotniczego, który odszedł z pracy 31 stycznia 2010 r.: – Nie zgadzałem się z polityką dyrektora departamentu. Chciano np. zrobić inspektora z człowieka, który samolot widział tylko w powietrzu. Przecież do tego, żeby stać się inspektorem, wymagana jest licencja liniowa oraz wylatane minimum 5 tysięcy godzin. Niestety to właśnie tacy ludzie w dużej mierze zajmują się kontrolą. Na palcach jednej ręki można policzyć tych kompetentnych, mających wymagane uprawnienia.

W departamencie pracuje dziś zaledwie 27 osób, z czego dwie na umowę-zlecenie. – Kiedyś to 27 inspektorów lotniczych z Polski szkoliło się za jednym razem w USA – mówi Knyż.

Co na to ULC? Zapewnia, że wszyscy pracownicy departamentu mają odpowiednie kwalifikacje do pracy.

Czy urząd spełnia swoją rolę? Nasi rozmówcy, którzy w to wątpią, podpowiadają, żeby spojrzeć na spadek liczby kontroli właścicieli certyfikatów AOC i AWC oraz firm odpowiedzialnych na lotniskach za obsługę przylatujących i odlatujących samolotów.

Sprawdziliśmy. Do czerwca 2010 r. pracownicy departamentu przeprowadzili zaledwie 407 takich kontroli. W 2009 r. było ich 1193, a jeszcze rok wcześniej 3025. Przez ostatnie dwa lata urząd skierował pięć zawiadomień do prokuratury w sprawie nielegalnego przewozu pasażerów.

[wyimek]Kontrolerzy Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa wytknęli m.in. brak kompetencji inspektorów ULC[/wyimek]

Ireneusz Woliński, szef Ad Astra Executive Charter, spółki posiadającej certyfikat AOC, uważa, że winić należy nie tylko pracowników ULC. – Przepisy prawa nie dają urzędnikom konkretnych narzędzi do ścigania powietrznych przestępców. ULC nie ma bowiem takich uprawnień jak np. policja – opowiada. – Wielokrotnie informowaliśmy urząd o firmach, które świadczą nielegalne usługi przewozu pasażerów. Potem okazywało się, że sprawy, które trafiały do prokuratury, były umarzane.

Woliński szacuje, że rynek przewozu pasażerskiego w Polsce jest wart około 200 mln zł rocznie. – Z tego nawet połowę zgarniają firmy wożące pasażerów bez certyfikatu – podkreśla. Zwraca uwagę, że największe ryzyko ponoszą pasażerowie. – W przypadku jakiejkolwiek katastrofy nie ma mowy o wypłacie pieniędzy z ubezpieczenia – ostrzega.

Firmy na różne sposoby omijają przepisy wymagające certyfikatu. – Najczęściej nielegalny przewóz osób jest maskowany przez wypożyczenie maszyny oraz wskazanie pilota, który nieodpłatnie wykona przelot. Wówczas nieuczciwy przewoźnik wystawia fakturę na wynajem samolotu, a nie przewóz osób – opowiada Marcin Bednarek z polskiego biura Chapman Freeborn Airchartering, jednej z największych firm brokerskich na świecie działających w branży lotniczej. Dodaje jednak, że czasem przewoźnicy oszukują klientów. – Twierdzą, że mają wszelkie zezwalające na przewóz osób dokumenty – przyznaje Bednarek.

– Raz byłem świadkiem sytuacji, gdy podczas kontroli ULC wychodzący z maszyny pasażerowie mówili, że nie zapłacili za przewóz. Potem okazało się, że mieli tak mówić w zamian za znaczącą obniżkę ceny – opowiada Dariusz Szpineta, prezes firmy Aviation Asset Management zajmującej się szkoleniem pilotów.

Do nieodpłatnego przewozu podróżnych wystarczy licencja turystyczna (PPL), która wymaga, by pilot miał wylatane tylko 50 godzin. Piloci pracujący w firmach posiadających certyfikat AOC muszą mieć licencję pilota zawodowego samolotowego (CPL), gdzie trzeba mieć wylatane 150 godzin, lub licencję pilota samolotowego liniowego, a tu minimum to już 1500 godzin.

Obecnie tylko siedem firm w Polsce ma certyfikat AOC.

[srodtytul]CBA na tropie licencji[/srodtytul]

Centralne Biuro Antykorupcyjne i Prokuratura Okręgowa w Warszawie badają egzaminy na licencje pilota liniowego prowadzone przez ULC. Licencje te uprawniają do zasiadania za sterami samolotów pasażerskich w liniach lotniczych. Sprawdzana jest też sprawa dotycząca ewentualnych łapówek za odświeżanie tych zezwoleń.

– Ten wątek jest badany – przyznaje prokurator Monika Lewandowska z warszawskiej prokuratury.

CBA wykryło już wcześniej handel licencjami turystycznymi. Korupcyjne zarzuty postawiono 34 osobom. Wśród nich znanemu kompozytorowi Januszowi S. oraz Bogdanowi Ch., byłemu dyrektorowi Departamentu Personelu Lotniczego ULC (do dziś nie ma jego następcy; żaden z kandydatów nie spełnił wymogów formalnych).

Po wybuchu tej afery działalność Departamentu Personelu Lotniczego skontrolowało też Ministerstwo Infrastruktury. ULC opracował potem program naprawczy, którego realizację sprawdza resort.

W tym departamencie zatrudnionych jest na etacie 27 osób. Na umowę-zlecenie i o dzieło – 249, w tym 243 to egzaminatorzy Lotniczej Komisji Egzaminacyjnej.

Rzeczniczka ULC poinformowała nas, że jednym z pracowników jest Stefan Weker, były główny inspektor Departamentu Personelu Lotniczego. Do jego zadań należy przeprowadzanie egzaminów praktycznych oraz weryfikacja dokumentacji ośrodków szkolenia lotniczego.

Weker w 2003 r. spowodował katastrofę śmigłowca, który pilotował. Jak ustaliła Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych, przyczyną wypadku był brak umiejętności pilotażu. Wykryła też, że Weker miał sfałszowaną licencję pilota śmigłowca, i zawiadomiła prokuraturę. Sprawa została umorzona, a Weker stanowiska inspektora nie stracił. W rozmowie z „Rz” zaprzeczył, że bierze udział w egzaminowaniu kandydatów na pilotów. Po jego interwencji rzeczniczka ULC też zmieniła zdanie. Stwierdziła, że została wprowadzona w błąd.

[srodtytul]Urzędnik dorabiający[/srodtytul]

Do warszawskiej Prokuratury Okręgowej docierają też informacje, że część pracowników ULC dorabia w firmach lotniczych. – Nie były one jeszcze weryfikowane – mówi „Rz” prokurator Lewandowska.

Urząd zatrudnia na etatach łącznie 368 osób, a na umowy-zlecenia i o dzieło 289.

Nie wiadomo, ile z nich dorabia. Zgodę dyrektora generalnego ULC na dodatkową pracę muszą mieć tylko urzędnicy służby cywilnej oraz pracownicy służby cywilnej zatrudnieni na stanowiskach dyrektorów i zastępców dyrektorów. W ostatnich pięciu latach do dyrektora generalnego wpłynęło zaledwie sześć takich wniosków. Wszystkie zaakceptowano.

W firmach i ośrodkach szkoleniowych dorabia m.in. Katarzyna Grzybowska z Departamentu Personelu Lotniczego ULC. W urzędzie odpowiada m.in. za kontrolę ośrodków szkolenia lotniczego.

Z kolei Krzysztof Galus, główny specjalista w Departamencie Operacyjno-Lotniczym, biorący udział w procesie wydawania certyfikatów AWC, od wielu lat współpracuje z firmą EADS PZL Warszawa-Okęcie. Spółka ta ma certyfikat AWC (ważny do połowy 2013 r.). Rzeczniczka ULC zapewnia jednak, że nie brał on żadnego udziału w wydawaniu spółce certyfikatu, ponieważ w tym czasie pracował w innym departamencie.

Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Grzegorz Kruszyński od 2006 r. przez prawie trzy lata równocześnie pracował w LOT. Przeszedł tam na bezpłatny urlop.

Zrezygnował dopiero we wrześniu 2009 r., kilka tygodni po głośnych zatrzymaniach urzędników ULC podejrzanych o korupcję.

[ramka]Jak wozili szefa SLD i Buzka

Jedną z firm, o której nielegalnej działalności ULC zawiadomił prokuraturę, jest warszawska spółka Sky Poland. Sprawa trafiła do sądu. Na ławie oskarżonych zasiada Robert K., były prezes firmy, a obecnie jej prokurent i pilot. Jest oskarżony m.in. o wykonywanie w 2009 r. na terenie podwarszawskiego Konstancina lotów śmigłowcem bez wymaganych dokumentów. W maju „Rz” ujawniła, że podczas kampanii prezydenckiej z usług Sky Poland korzystał kandydat na prezydenta RP Grzegorz Napieralski. Za sterami śmigłowca z politykiem lewicy zasiadał Robert K. Firma tłumaczyła, że nie był to przewóz pasażerski, ale wypożyczenie maszyny „na podstawie umowy użytkownika”.

Tymczasem Sky Poland swoimi śmigłowcami oprócz Napieralskiego woziło też gości XIX Forum Ekonomicznego w Krynicy w 2009 r.

Wśród nich m.in. Jerzego Buzka, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, i Güntera Verheugena, komisarza Unii Europejskiej ds. przemysłu i przedsiębiorczości.

„Skorzystaliśmy z usług firmy dopuszczonej do obrotu gospodarczego w Polsce, która nadal działa i oferuje przewóz osób” – tłumaczy w piśmie do „Rz” Paweł Piszczek z biura prasowego Forum Ekonomicznego. Czy organizatorzy Forum wiedzieli, że Sky Poland nie ma prawa przewozić pasażerów? „W trakcie negocjacji wszyscy oferenci przedstawili dokumenty potwierdzające legalność ich działalności” – odpisał Piszczek.

—pn[/ramka]

Warszawa. Dzielnica Włochy, ul. Flisa 2. To właśnie tu, w dużym, przeszklonym biurowcu, mieści się Urząd Lotnictwa Cywilnego nadzorujący lotnictwo cywilne w Polsce. Wydaje licencje pilotom, certyfikaty firmom lotniczym, kontroluje stan lotnisk, ośrodków szkolenia i firm świadczących usługi lotnicze.

Liczba pilotów w Polsce rośnie. Na koniec 2009 r. było ich ponad 10 tys., czyli o 1,5 tys. więcej niż przed rokiem.

Pozostało 96% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo