– Ujął mnie, bo jest pięknie położony na wzgórzu – mówi "Rz" Cybulski, który na zamek natknął się podczas zwiedzania Dolnego Śląska. – To był impuls. Zamek kupiłem po miesiącu od jego zobaczenia.
Doświadczenie w restaurowaniu starych obiektów już ma. Pasją ich odnawiania zaraził się dziesięć lat temu. Kupił Dwór Chotynia koło Garwolina. Udało się go odnowić. Dziś działa tam hotel i chwalona przez znawców restauracja. Na tym nie poprzestał. Kupił też pałac koło Mińska Mazowieckiego.
Co znajdzie się w starych murach dolnośląskiego zamku? – Hotel, restauracja, piwnica win – wylicza Cybulski. Przyznaje, że sam chętnie zaszyłby się w wieży obronnej. – Można się tam ukryć, medytować, a w piwnicy trzymać dobre wino – planuje. Przyznaje, że na początku nawet żona była sceptyczna co do kupna historycznych obiektów. – Mówiła: daj spokój, po co ci to. Zmieniła zdanie, bo z Dworem Chotynia bardzo dobrze się udało.
Z kolei Piotr Ciszek 12 lat temu kupił pałac w Nakomiadach na Mazurach. To perła baroku holenderskiego z XVII w. – Skąd pomysł? Chodziło m.in. o to, by uciec z miasta – zdradza Ciszek.
Odpowiedniego obiektu szukał trzy miesiące. – Widziałem wiele dworów i pałaców – wiele doszczętnie zrujnowanych. Nakomiady mnie od razu ujęły. To magiczne miejsce – zapewnia. Dziś kończy remont obiektu. Zrekonstruowana została już pałacowa manufaktura ceramiczna. Wytwarzane są w niej repliki historycznych pieców, płytki ceramiczne.
– Manufaktura na siebie zarabia, pałac jeszcze nie – mówi Ciszek, ale dodaje, że w planach są pokoje gościnne, restauracja, a w manufakturze będą się odbywały warsztaty dla zainteresowanych ceramiką. Kto przyjedzie do Nakomiad, może wejść na teren posiadłości. Turystom udostępniono pałacowy ogród warzywny wzorowany na tym z francuskiego zamku – Chateau de Villandry. Mogą też zobaczyć odrestaurowany pałac – na razie tylko z zewnątrz.