Reklama

Nie ma dnia, by ktoś nie utonął

Alkohol i brak wyobraźni, a nawet głupi zakład z kolegą mogą spowodować tragedię

Publikacja: 23.08.2010 02:47

Nie ma dnia, by ktoś nie utonął

Foto: Fotorzepa, Maciej Golaszewski MG Maciej Golaszewski

– To zdecydowanie gorszy rok od poprzedniego, a lato się jeszcze nie skończyło – ocenia statystyki utonięć Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. Od 1 lipca do wczoraj w wodzie zginęło 361 osób. Przed dwoma laty w wakacje, łącznie z ostatnim tygodniem czerwca – 278, rok temu – 379.

– Tylko w lipcu mieliśmy tyle interwencji, że można byłoby to porównać z całym zeszłorocznym sezonem – mówi „Rz” Maciej Dziubich z sopockiego WOPR. Ale przypomina, że mamy w tym roku bardzo gorące lato. – Wystarczy jeden ciepły weekend i ludzie ściągają nad wodę, a w tym roku kilkakrotnie na morzu były bardzo wysokie fale – przyznaje Dziubich.

W lipcu i sierpniu nie było dnia, by ktoś nie utonął. Codziennie ginęło kilka czy kilkanaście osób, ale były też dni, kiedy utonęło ponad 20.

Ratownicy zaznaczają, że bardzo często odpoczywających nad wodą gubi brak wyobraźni i brawura. Nad Soliną WOPR uratował chłopaka, który do wody skoczył z dziesięciometrowej tamy, bo założył się z kolegą.

Dzieci giną zazwyczaj dlatego, że rodzice pozwalają im samym wchodzić do wody.

Reklama
Reklama

Najczęściej do tragedii dochodzi na dzikich kąpieliskach, ale i na strzeżonych plażach letnicy sami proszą się o nieszczęście. – Bywa, że wywieszamy czerwoną flagę oznaczającą zakaz kąpieli i gdy ratownik znika z pola widzenia, ludzie wchodzą do wody – opowiada Dziubich.

– Jedną z głównych przyczyn utonięć jest też alkohol – zaznacza Hajdas. W 2009 r. był on najczęstszą przyczyną takich tragedii. Przez 12 miesięcy utonęło 468 osób. Ponad jedna trzecia z nich była pod wpływem alkoholu.

Fatalne statystyki nie zniechęcają organizatorów akcji PGNiG „Bezpiecznie nad wodą”, która tego lata organizowana była już po raz trzeci. Tym razem pod patronatem „Rz”. – To tylko pokazuje, jak bardzo potrzebna jest edukacja o bezpiecznym korzystaniu z wody – podkreśla Radosław Dudziński, jeden z organizatorów. Podczas dwóch sezonów wakacyjnych kampania PGNiG „Bezpiecznie nad wodą” dotarła do sześciu kurortów, m.in. Mikołajek, Kołobrzegu, Mrągowa, Sopotu. Tam podczas rodzinnych pikników można się było nauczyć bezpiecznego i ekologicznego zachowania nad wodą oraz zasad pierwszej pomocy. – Zdajemy sobie sprawę, że nasze statystyki utonięć daleko odbiegają np. od tych niemieckich, ale aby je poprawić, potrzeba lat – zaznacza Dudziński. Mówi, że najmłodsi chętnie się uczą: – Na każdym pikniku ok. 400 dzieci przyglądało się pokazom WOPR, nauce pierwszej pomocy. Chętnie brały udział w konkursach.

Pomysł na akcję „Bezpiecznie nad wodą” powstał, gdy biały szkwał zaskoczył żeglarzy na Mazurach. W sobotę minęły trzy lata od tego wydarzenia. Zginęło wówczas 12 żeglarzy.

– Od tamtego czasu wiele się poprawiło – uważa Dudziński. W marinach nie ma problemu ze sprawdzeniem prognozy pogody, zawisły tablice z dekalogiem żeglarza, który przypomina o zasadach bezpieczeństwa, działa też system pozwalający na otrzymywanie aktualnych prognoz i ostrzeżeń SMS.

– To zdecydowanie gorszy rok od poprzedniego, a lato się jeszcze nie skończyło – ocenia statystyki utonięć Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. Od 1 lipca do wczoraj w wodzie zginęło 361 osób. Przed dwoma laty w wakacje, łącznie z ostatnim tygodniem czerwca – 278, rok temu – 379.

– Tylko w lipcu mieliśmy tyle interwencji, że można byłoby to porównać z całym zeszłorocznym sezonem – mówi „Rz” Maciej Dziubich z sopockiego WOPR. Ale przypomina, że mamy w tym roku bardzo gorące lato. – Wystarczy jeden ciepły weekend i ludzie ściągają nad wodę, a w tym roku kilkakrotnie na morzu były bardzo wysokie fale – przyznaje Dziubich.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Międzynarodowe zawody łazików marsjańskich. W finale dwa zespoły z Politechniki
Kraj
Pierwsza taka biblioteka w Polsce. Metroteka, czyli książki pod ziemią na stacji metra Kondratowicza
warszawa
Ruchy miejskie nie chcą hali na Skrze. Ekspert: To dobrze skomunikowane miejsce
Warszawa
Od kontrowersji do sukcesu? Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie bije rekordy popularności
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama