– To zdecydowanie gorszy rok od poprzedniego, a lato się jeszcze nie skończyło – ocenia statystyki utonięć Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. Od 1 lipca do wczoraj w wodzie zginęło 361 osób. Przed dwoma laty w wakacje, łącznie z ostatnim tygodniem czerwca – 278, rok temu – 379.
– Tylko w lipcu mieliśmy tyle interwencji, że można byłoby to porównać z całym zeszłorocznym sezonem – mówi „Rz” Maciej Dziubich z sopockiego WOPR. Ale przypomina, że mamy w tym roku bardzo gorące lato. – Wystarczy jeden ciepły weekend i ludzie ściągają nad wodę, a w tym roku kilkakrotnie na morzu były bardzo wysokie fale – przyznaje Dziubich.
W lipcu i sierpniu nie było dnia, by ktoś nie utonął. Codziennie ginęło kilka czy kilkanaście osób, ale były też dni, kiedy utonęło ponad 20.
Ratownicy zaznaczają, że bardzo często odpoczywających nad wodą gubi brak wyobraźni i brawura. Nad Soliną WOPR uratował chłopaka, który do wody skoczył z dziesięciometrowej tamy, bo założył się z kolegą.
Dzieci giną zazwyczaj dlatego, że rodzice pozwalają im samym wchodzić do wody.